Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Lady Jane

  • Robert Konatowicz
  • date_range Wtorek, 2018.07.10 18:25 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 08:32 )
Wtorek to odpowiednia pora na The Rolling Stones.

Wtorek - to odpowiednia pora na The Rolling Stones.

53 lata temu ta piosenka stała się numerem 1 w USA.

Była nim do początków sierpnia 1965 r.

Zespól nawiedził ostatnio Polskę - wystąpił dla ponad 60 tysięcy widzów na Stadionie Narodowym, który ze względów akustycznych można nazwać Studnią Narodową. Mimo fatalnej akustyki uSATYSFAKCJONOWANY był i zespół i publiczność.

Honorarium też było przyjemne -bagatela 5.5 miliona dolarów.

51 lat temu było nieco inaczej.

13 kwietnia 1967 wystąpił w Warszawie pierwszy raz tak głośny (dosłownie i w przenośni) "młodzieżowy” zespół z UK. .

Pomysł występu w Warszawie pochodził od samego z zespołu. Okazją był odwołany koncert w Moskwie. Władzom sowieckim nagle odwidziało się sprowadzanie do ZSRR długowłosych brytyjskich chuliganów. W zespole narodził się więc pomysł występu w Warszawie. Polakom nie mieściło się wówczas głowie, że może nad Wisłą wystąpić najmodniejsza, skandalizująca grupa rockowa (zresztą już po słynnych ekscesach narkotykowych).
Ponoć koncert odbył się jednak tylko dlatego, że zgodę na niego wyprosiły osobiście od I Sekretarza, Władysława Gomułki... jego wnuczki.
Basista zespołu w latach 1962-1992, Bill Wyman wspomina o warunkach finansowych grania: "Pieniądze były z tego żadne - nasze honorarium graniczyło z jałmużną. Ale słyszeliśmy, że młodzież we Wschodnim Bloku zdobywa nasze płyty na czarnym rynku i słucha nas w radio. Na długo zanim głastnost stała się modnym słowem, byliśmy skłonni rozbijać bariery pomiędzy Wschodem i Zachodem".


Stonesi zapamiętali z tej wizyty niezbyt dyskretne śledzenie ich przez tajniaków. Wyman: "chowali się za drzwi, kiedy tylko na nich spoglądaliśmy". Zespół chciał trochę pospacerować po Warszawie, ale natychmiast został zatrzymany przez agentów... Konferencja prasowa nie mogła się odbyć do momentu, gdy recepcjonistka w hotelu nie dostała od przedstawiciela prasowego Stonesów odpowiedniej łapówki.

Przylecieli do Polski 12 Od razu poznali smak polskiej wódki - ich przewodnikiem był Marek Karewicz, fotograf muzyczny, dziennikarz i animator polskiego jazzu, który pierwszego wieczora zabrał ich do knajpy, nie był to bynajmniej bar mleczny. Polska wódka im posmakowała. (lokal miał dobra nazwę a propos The Rolling Stones-'':Kamieniołomy" )

Ponoć, gdy muzycy dowiedzieli się, że polska waluta jest niewymienialna, zażyczyli sobie zapłaty w trunku, który poznali w "Kamieniołomach", Wagon pełen okowity nie dotarł jednak do Londynu z powodu kosmicznego cła.

Za to polscy urzędnicy od rozrywki latami popijali "stonesówkę".

Ciekawe było to wspomnienie Marka Karewicza:
"Wylądowałem w apartamencie prezydenckim Hotelu Europejskiego u Micka Jaggera. Z okna było widać Grób Nieznanego Żołnierza, kierując się patriotyzmem warszawskim, zacząłem więc Mickowi wyjaśniać:Powstanie Warszawskie-udział Polaków w obronie Londynu.
-A to jest -mówię-Grób Nieznanego Żołnierza-
-aha-na to Mick-a jak się ten żołnierz nazywał? "

A tu migawka z Kroniki Filmowej

Podczas ostatniej wizyty rozsmakowali się w polskiej kuchni, szczególnie w pierogach.

Mick Jagger wywołał też ze sceny fanów z Krakowa, a historię teraz zna lepiej, więc mógł powiedzieć:”Byliśmy tu w 1967 roku. Pomyślcie, ile osiągnęliście od tego czasu. Niech Bóg będzie z wami.''

A propos historii-tym razem ojczystej pana Micka - 465 lat temu -10 lipca 1553 roku lady Jane Grey została ogłoszona królową Anglii. Jane była wnuczką Marii Tudor, siostry Henryka VIII. Jej panowanie trwało zaledwie 9 dni, a kilka miesięcy później, w lutym 1554 roku, zginęła na szafocie z rozkazu królowej Marii I Tudor.

52 lata temu The Rolling Stones nagrali piękną balladę, która tytułem nawiązuje do nieszczęsnej królowej, ale tekstem odsyła nas do skandalizującej niegdyś książki Lawrence'a ''Kochanek Lady Chatterley'', w której żartobliwie mianem ''Lady Jane'' określa się pewną część kobiecego ciała.

Piosenka jest ciekawą grą z angielskimi konwencjami, z dawną muzyką z Wysp.

Dla tego rodzaju muzyki wymyślono kiedyś nazwę ''baroque rock'', choć brzmieniem bardziej do muzyki renesansowej nawiązują tu artyści.

W nagraniu tego utworu, który pojawił się na singlu na początku lipca 1966 r., użyto instrumentów spoza sfery rocka-klawesynu i dulcimeru,

W „Lady Jane” Brian Jones (zmarł 3 lipca 1969) – założyciel zespołu, do pewnego czasu uważany nawet za lidera – gra charakterystyczny motyw, który wchodzi pomiędzy wersami zwrotki. Instrument, którego używa,-dulcimer nazwano, nie wiadomo dlaczego, „cymbałami z Appalachów”, choć jest to stary instrument angielski Brzęczący dźwięk tych „cymbałów” (egzemplarz Briana ma założone przystawki, jak gitara elektryczna) dominuje, w całości w niepowtarzalny sposób nawiązującego do klimatów brytyjskiej muzyki z czasów dziewięciodniowej królowej.

Znakomita piosenka, której po śmierci Briana panowie już nie grają. A szkoda...

Choć raz zrobili wyjątek.

 

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię