"Gdyby tak się stało, wystąpimy po decyzji sądu o zawieszenie decyzji środowiskowej tylko dla etapu drugiego. Także etap pierwszy powinien być realizowany zgodnie z planem" - przekonuje w rozmowie z Radiem Kraków rzecznik ZDW Roman Leśniak.
Drogowcy podpisali umowę na zaprojektowanie pierwszego etapu łącznika z autostradą w Bochni - od zjazdu z A4 do ulicy Krzeczowskiej. Na przygotowanie projektu i zdobycie pozwoleń wykonawca będzie miał 18 miesięcy. Co oznacza, że dokumentacja powinna być gotowa do końca 2018 roku, a prace mogłyby się rozpocząć na początku 2019 roku.
To jednak rozwiąże tylko część problemów, bo samochody nadal musiałyby wjeżdżać niemal do centrum Bochni. Powstanie drugiego oprotestowanego etapu zależy od decyzji Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który może rozpatrzyć odwołanie mieszkańców już pod koniec wakacji.
Roman Leśniak przekonuje, że jeśli decyzja będzie pozytywna, to drugi etap trasy także powstanie. Ale nie ma na to zbyt dużo czasu. Zarezerwowane na ten cel prawie 100 milionów złotych z unijnych pieniędzy trzeba wydać do 2020 roku. Natomiast zaprojektowanie i wybudowanie drugiego etapu będzie trudniejsze i dużo droższe, m.in. z powodu konieczności budowy wiaduktu nad torami. Roman Leśniak przekonuje jednak, że nie powinno być problemu z wykonaniem inwestycji do 2020 roku.
Sprawa budowy łącznika z autostradą toczy się od 2008 roku. Część mieszkańców, przede wszystkim ulicy Brzeskiej w Bochni, protestuje przeciwko wybranemu wariantowi trasy. Wiąże się on z wyburzeniem 18 budynków: trzech mieszkalnych, 14 gospodarczych i jednego handlowego.
(Bartek Maziarz/ew)
Obserwuj autora na Twitterze: