13 sierpnia 2012 roku po długiej walce z chorobą zmarła Alicja Bienicewicz, aktorka o niezwykłej wrażliwości i wielkim talencie, od momentu świetnego debiutu w "Iwonie, księżniczce Burgunda" Krystiana Lupy nieprzerwanie związana ze Starym Teatrem, niezapomniana Regina z "Marzycieli" i Gertruda z "Lunatyków" (Nagroda im. Aleksandra Zelwerowicza za rolę Gertrudy Hentjen), odtwórczyni świetnych ról w wielu innych spektaklach.

Wspomnienie o Alicji Bienicewicz, fragmenty spektakli z Jej udziałem dziś w Radiu Kraków po 21.00.

Alicja Bienicewicz - absolwentka Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. L. Solskiego w Krakowie /1977/.

Kilkadziesiąt ról zagranych na rodzimej scenie, a także gościnnie w innych teatrach, pokazuje jak złożone i wielorakie jest jej aktorstwo.

Jak pisała o Niej Elżbieta Bińczycka: Alicja Bienicewicz – o „duszy” kruchej jak porcelana, subtelna, pełna zniuansowanego napięcia, refleksyjna, zajmowała najtrudniejszą do zdobycia w teatrze przestrzeń.

Największy wpływ na jej aktorską drogę miała współpraca z Krystianem Lupą. W odrębny, metafizyczny świat jego przedstawieni wpisane były kreacje artystki utkane z emocjonalnej prawdy, delikatnych półtonów, maksymalnej koncentracji. Pokaleczona kobiecość Iwony, jej lęki i kompleksy były początkiem zmagań artystki z kobietami neurastenicznie wrażliwymi jak Melanto w Powrocie Odysa i Służąca w Bezimiennym dziele po odważną, wyzwoloną i bezwzględną w swym egocentryzmie Reginę w Marzycielach Musila czy zatopioną w onirycznym śnie Melittę Lampenbogen w Mieście snu Kubina. Całkowite zjednoczenie wizji aktorki i reżysera nastąpiło w roli zamkniętej w kokonie kobiecej uległości Gertrudy Hentjen z Lunatyków I wg H. Brocha (za tę rolę otrzymała Nagrodę im. A. Zelwerowicza dla najlepszej aktorki roku 1995), biernej w swym oddaniu Gertrudy Esch z Lunatyków II. Zaskoczyła ironicznie potraktowanymi postaciami Zofii Pawłowy i Tatiany w inscenizacji Mistrza i Małgorzaty wg M. Bułhakowa. Praca pod kierunkiem Andrzeja Wajdy były to role bardzo różne gatunkowo: kabaretowej diwy La Francatu w Z biegiem lat, z biegiem dni…wg scen. J. Olczak-Ronikier, rozpaczającej po stracie dzieci, milczącej Eurydyki w Antygonie Sofoklesa i twardej w swej chłopskiej mądrości Czepcowej w Weselu S. Wyspiańskiego.

Odnalazła się również w analitycznym świecie przedstawień Jerzego Jarockiego (Sen o bezgrzesznej, Ślub, Sen srebrny Salomei, Faust), wysublimowanej przestrzeni teatralnej Jerzego Grzegorzewskiego – w jednym z poruszających wcieleń Matki w Dziadach – Dwunastu improwizacjach, czy jako Molierowska Arsena w oryginalnej interpretacji Mizantropa w reżyserii Krzysztofa Nazara.. Zaskoczyła „zabawą formalną” wcielając się w postać Oficera Gwardii Królewskiej w na wskroś nowoczesnej inscenizacji Molierowskiego Tartuffa w reżyserii Mikołaja Grabowskiego.