Najciekawszy jest sam pomysł.

Twórcy spektaklu nawiązują do legendarnej japońskiej opowieści o 47 roninach. Historia, występująca także pod nazwą Wzór liter czy Skarbiec wiernych wasali, zainspirowała wcześniej wielu filmowców, twórców teatru, autorów drzeworytów czy nawet komiksów. Dokładne dane mogą Państwo znaleźć w wikipedii, zresztą, jak podejrzewam, z tego właśnie źródła zostały one przeniesione także do tekstu sztuki.

A historia zaczyna się tak (przytaczam jedną z wersji)... Pan Asano, władca Ako wchodzi w zatarg z jednym z przedstawicieli shoguna - magnatem Kira. Zostaje skazany na śmierć i zmuszony do popełnienia rytualnego samobójstwa. Jego samurajowie stają się przez to tzw. roninami czyli samurajami bez pana i przysięgają krwawą zemstę.

W Łaźni Nowej „Zemsta jest kobietą”. Ten pomysł nawiązuje z kolei do konwencji tradycyjnego japońskiego teatru kabuki, w którym początkowo wszystkie role grały kobiety, często prostytutki. Początkowo, bo od 1653 r. aktorami kabuki mogli być wyłącznie mężczyźni. Spragnionych erudycji znów odsyłam do niezawodnej "wiki", przyczyny tej płciowej transgresji, wraz ze sporami historyków cytowane są obficie.

W Nowej Hucie zarówno role męskie i żeńskie odtwarzane są przez kobiety. Także historia krwawej zemsty opowiadana jest z kobiecej perspektywy. Jej źródła twórcy szukają nie tyle w polityczno-wojskowych procesach, ile w alternatywnej, czy raczej równoległej historii, wysnutej z intymnego świata kobiet. Nie chodzi już więc o ambicje wielkich panów, ale o wypartą przez matkę śmierć dziecka, stającą się ukrytą przyczyną upadku całego rodu...

Brzmi to intrygująco. W założeniu. Niestety energia twórców wyczerpała się na etapie koncepcji. Na scenie uderza przede wszystkim banał, Coś, czego w dużym myślowym skrócie symbolem jest dziś... właśnie wikipedia. Najpopularniejsze hasła, najbanalniejsze skojarzenia. Japonia zredukowana do najprostszych klisz, albo wszystko, co już na ten temat wiecie. Ceremoniał parzenia herbaty, gejsze, kaligrafia, kwitnąca wiśnia. Wymachiwanie mieczami, kodeks bushido.

Trudno nawet „Zemstę…” nazwać pełnym przestawieniem. To raczej nieskomplikowana etiuda, przerywana piosenkami, przez dziwną postać komiksowej performerki, zdecydowanie nie ze świata japońskiej legendy – czy to zabita przez rodziców dziewczynka, czy wszechwiedzący narrator, czy mądry chór, przejęty z greckiej tragedii?

Szkoda mi zdolnych amatorek, dziewczyn zaangażowanych do spektaklu w wyniku castingu. Nie one okazują się amatorkami, ale profesjonalna ekipa twórców spektaklu, którzy próbują nam wmówić, że z pobieżnej lektury internetowych stron można stworzyć dzieło krytyczne .


ZEMSTA JEST KOBIETĄ
Prowadzenie: Paweł Kamza, Małgorzata Szydłowska (scenograf), Marcel Chyrzyński (kompozytor), Witold Jurewicz (choreograf)
Pokazy: 31 VIII – 2 IX 2012