Już chyba mało komu wakacje w muzeach kojarzą się z cichym człapaniem filcowych kapci.

Na szczęście dla publiczności, na szczęście dla jurorów - muzea i galerie przygotowują na czas kanikuły swoje najlepsze propozycje: przykładem wystawa ostatniego z wielkich surrealistów Roberta Matty w Muzeum Narodowym w Krakowie.

Wśród nominowanych do lipcowej Marki - sami dobrzy znajomi. "Wymiary utopii", intrygujący projekt w krakowskim Bunkrze Sztuki nagrodziliśmy w zeszłym roku za wystawę zdjeć Nicolasa Grospierre'a.
Druga odsłona cyklu to prawdziwe wyzwanie dla widzów - żadnych tradycyjnych mediów, obrazów, zdjęć czy grafik, nawet rysunki są tylko na ścianie w formie murali. Ale za to jakich!
(Nie jestem wielką fanką muralomanii, która opanowała niedawno Kraków - choć za Jaremiankę na Azorach mocno trzymałam kciuki). To, co zobaczyc można w Bunkrze to muralowa śmietanka - proste, celne w formie, werbalne komunikaty, zaaranżowane na ścianach przez Mariusza Libla z Grupy Twożywo. Znikną, zaraz po zamknięciu wystawy. Zostana zamalowane. Ale to jeszcze nic - prowokator Maciej Kurak, piętro wyżej zaprasza na nas na wystawę, której... nie ma. No prawie nie ma, choć błądzimy głównie wśród pustych ścian. Czy jurorzy ulegną urokowi pustki? Może znają się wśród nas amatorzy wschodnich estetyk...

Niezwykle ciekawie zaaranżowana jest wystawa Roberta Matty w krakowskim Muzeum Narodowym. Tym razem na wystawie jest ciemno. W ciemnościach - oświetlone punktowo obrazy ostatniego z surealistów. Jedni zarzucają muzeum zabawę w fotoplastikon, inni doceniają nietypową formę prezentacji. Co na to jurorzy?

Wśród propozycji są także nazwiska artystów mało znanych, wręcz zapomnianych. Annę Bilińską - jedną z pierwszych polskich malarek XIX wieku, pokazuje w japońskim kontekście, Muzeum Manggha. Jej klasyczne męskie akty mogą Państwa zaskoczyć. A japońskie konteksty uzupełnią Utamaro - najbardziej tajemniczy z japońskich drzeworytników, uwielbiany przez Europejczykówi i "Zawirowanie pustki" - ciekawe świadectwo wpływu europejskiej sztuki na kulturę Japonii. Czyli trochę awers i rewers wzajemnych fascynacji.


Wakacje to nie czas dla repertuarowych premier. Jakby wbrew utartym zwyczajom Łaźnia Nowa wyprodukowała jeden z najlepszych od lat spektakli - "Piccolo Coro dell' Europa" w reżyserii Igi Gańczarczyk.

Może Marka RK po raz trzeci powędruje do Nowej Huty? Trzymamy kciuki za nominowanych!

Jury obraduje w magazynie Koło Kultury we wtorek po godz.21.00.

Justyna Nowicka


- "Piccolo Chro dell'Europa" w Łazni Nowej

- Matta w Muzeum Narodowym

- "Wymiary Utopii" w Bunkrze Sztuki

- Anna Bilinska w Muzeum Manggha/ Utamaro w Muzeum Manggha

- "Zawirowanie pustki" w Muzeum Historii Fotografii