Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Wałęsa. Człowiek z nadziei. Recenzja

  • Kultura
  • date_range Środa, 2013.09.25 09:03 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 09:01 )
25 września wieczorem w hali ocynowni huty Arcellor Mittal odbył się przedpremierowy pokaz specjalny najnowszego filmu Andrzeja Wajdy: Wałęsa. Człowiek z nadziei.

fot. Marcin Makowski

Wałęsa. Człowiek z nadziei
Wałęsa. Człowiek z nadziei - Premiera

Czy to jest dobry czy zły film? - brzmi najważniejsze jak zwykle pytanie. Odpowiem przewrotnie: to nie ma żadnego znaczenia. To nie ma znaczenia, czy to jest dobry film, czy zły, bo mam wrażenie, że nie wartości artystyczne są w nim najważniejsze. To jest film, który powstał w Polsce w określonym kontekście: w kontekście gorących dyskusji, niekiedy kłótni, w kontekście podziału całego społeczeństwa na dwa okopane w na swoich pozycjach obozów. W kontekście polaryzacji, która sprawiła, że dyskusja przestała mieć sens, bowiem rzeczowe argumenty nie mają w niej znaczenia, znaczenie ma wyłącznie korzyść polityczna.

Film Wajdy opowiada o najważniejszym fragmencie współczesnej historii Polski i o największym jej graczu. Świadomie używam tego określenia, bo sam Wałęsa wielokrotnie mówił o grze, którą prowadził najpierw z komunistami a po 89 po prostu z politykami. Ten film będzie z pewnością szeroko komentowany: czy pokazał prawdę, czy zakłamał historię, czy wiernie czy może tendencyjnie odtworzył tamte wydarzenia. A więc hcąc nie chcąc i Wajda i wszyscy ludzie związani z powstaniem tego filmu, narazili się ryzyko uwikłania w dyskusję poza-artystyczną. Dla wielu widzów tego filmu to, czy jest on z artystycznego punktu widzenia dobry czy zły, nie ma najmniejszego znaczenia, ważne, żeby był „nasz” a nie „ich”.

Wajda powtarzał zresztą w wielu wywiadach: To najtrudniejszy film w moim życiu, nigdy nie mierzyłem się z bohaterami, którzy żyją, i którzy będą oceniać to co zrobiliśmy. Staraliśmy się jak najlepiej potrafimy by zrobić film o człowieku, który odegrał wspaniałą rolę w naszym życiu.

Ale czy to jest dobry czy zły film? - zapyta ktoś powtórnie. A ja po raz wtóry odpowiem, że nie ma to znaczenia. Ten film będzie, już jest, niesłychanie popularny za granicą i stanie się ambasadorem naszej najnowszej historii pokazanej wreszcie z polskiej perspektywy. W czasie weneckiej prapremiery dostał standing ovation. Do tej chwili dostał zaproszenie na ponad 90 festiwali filmowych na świecie. Na początku października wyświetlony zostanie w amerykańskim kongresie w obecności prezydenta Baracka Obamy. Ten film zrobi dla nas kawał świetnej roboty bez względu na swoje walory artystyczne.

Ale czy to jest dobry, czy zły film? - spyta ktoś po trzykroć. A ja znów uchylę się od odpowiedzi. Andrzej Wajda przemówił do nas wczoraj z ekranu. Osobiście nie mógł zjawić się w hali ocynowni huty Arcelor Mittal, ale nadesłał film, w którym krótko opowiedział o filmie używając określenia „mój ostatni film”. I chociaż „ostatni” w języku polskim ma dwa znaczenia: „ostatni, który zrobię” i „najnowszy”, i chociaż wszyscy liczymy że pan Wajda użył słowa „ostatni” w tym drugim znaczeniu, to jednak wszyscy czujemy podskórnie, że ostatni film Wajdy należy wyłącznie chwalić. Co niniejszym czynię.

Wojciech Musiał


Posłuchaj Andrzej Wajda o filmie w hali ocynowni


O filmie:

W swoim najnowszym filmie Andrzej Wajda przedstawił historię wielkich przemian, które przetoczyły się nie tylko przez zebrania partyjne, wiece i Okrągły Stół, ale także przez jedno z mieszkań na gdańskim osiedlu z wielkiej płyty.

To najtrudniejszy film w moim życiu, nigdy nie mierzyłem się z bohaterami, którzy żyją, i którzy będą oceniać to co zrobiliśmy. Staraliśmy się jak najlepiej potrafimy by zrobić film o człowieku, który odegrał wspaniałą rolę w naszym życiu – mówił reżyser. Na ekranie największe gwiazdy polskiego kina: Robert Więckiewicz, Agnieszka Grochowska, Mirosław Baka, Zbigniew Zamachowski, Iwona Bielska, Marcin Hycnar, Maciej Stuhr i Cezary Kosiński.

Po Człowieku z marmuru i Człowieku z żelaza film zamyka tryptyk, w którego centrum jest człowiek podejmujący walkę z niesprawiedliwością. Wałęsa. Człowiek z nadziei to opowieść o czasie, w którym walka ta zwiastowała zmiany w całej Europie i pozwalała odważniej spojrzeć w przyszłość. To historia człowieka, który nie tracił nadziei.

Kiedy zdobywca Oscara chce zrobić film o laureacie Pokojowej Nagrody Nobla potrzebuje doskonałego scenariusza. Gdy Andrzej Wajda postanowił zrealizować film o Lechu Wałęsie, do współpracy zaprosił Janusza Głowackiego wybitnego pisarza i dramaturga, którego sztuki triumfują w amerykańskich teatrach. - „o Wałęsie powinien powstać już dawno, ja zrozumiałem, że Lech jako postać historyczna jest znany z wielu dokumentalnych filmów – mówi Andrzej Wajda. - A jakby go tak zobaczyć w sytuacjach osobistych, wtedy gdy jest sam ze swoimi problemami, z dala od kamer, myślę, że to zawsze jest ciekawe” – podkreśla Wajda.

Janusz Głowacki nie ukrywa, że bardzo zdziwiła go propozycja napisania scenariusza do filmu. - „ łem dlaczego do mnie Andrzej się zgłasza w tej sprawie, bo jestem słaby w budowaniu kapliczek, monumentów” – wyjaśnia Głowacki. – „Wajda powiedział, że absolutnie nie zamierza robić kapliczki. Andrzej Wajda pokazuje polskiego noblistę z bardzo prywatnej strony. Kamerę stawia nie w salach obrad związkowych, ale przede wszystkim w mieszkaniu, na jednym z gdańskich blokowisk”. Aby zbudować autentyczny portret Wałęsy, twórcy postanowili zrównoważyć elementy poważne odrobiną komizmu sytuacyjnego. „Nie ma prawdziwego dramatu bez śmieszności. Całe nasze życie jest wymieszane. I myślę, że to właśnie powinno być w tym filmie” – tłumaczy Głowacki koncepcję, na której oparł całą historię.

Główną rolę Wajda powierzył Robertowi Więckiewiczowi, a swój wybór uzasadnił w kilku słowach: „Nie trudno było mi się zdecydować się na Roberta. Gdy widzi się jego doświadczenie, te umiejętności, które posiada, i serce, które wkłada w pracę nad filmem to byłem pewien, że właśnie on będzie najlepszy do tej roli. Podobnie myśli Agnieszka Grochowska, która zagrała żonę, Danutę Wałęsę: Robert jest aktorem, który z roku na rok, z filmu na film, jest coraz lepszy”. Więckiewicz przygotowywał się do roli Wałęsy bardzo solidnie: „Oglądałem bardzo dużo materiałów archiwalnych z czasów tego karnawału ‘Solidarności’, oczywiście rozmowy z panem Andrzejem Wajdą bardzo dużo mi pomogły. Ten film mówi o ważnych rzeczach. Będziecie wzruszeni”.

Do roli Danuty, żony Lecha, reżyser obsadził Agnieszkę Grochowską: „Agnieszka ma w sobie głęboką, ludzką prawdę, którą chciałem uzyskać w przypadku tej postaci”. Sama aktorka zdradza: „Gram osobę dla mnie niezwykle fascynującą, matkę ośmiorga dzieci. Aktorka nie ukrywa, że było to dosyć wyjątkowe doświadczenie ze względu na powiększające się na planie grono maluchów. Są takie sceny, w których pojawiają się dzieci. Mam wtedy wrażenie, że właściwie nic nie gram, bo ja muszę przecież te dzieci jakoś ogarnąć”.

W filmie Wałęsa. Człowiek z nadziei Wajda kieruje kamerę za kulisy związku Wałęsów. Wkraczając w banalną codzienność obnaża przerażający system, w którym przyszło im żyć. Na epokowe wydarzenia spoglądamy między innymi z perspektywy kobiety pełnej energii, jak i niepokoju. Bo nie wiadomo czy starczy na chleb, ani kiedy mąż wróci. Nie ma nic pewnego, oprócz obrączki i zegarka, które zostawił na wszelki wypadek, jako gwarant poczucia bezpieczeństwa, namiastkę siebie. Wielka polityka powoduje, że w mieszkaniu na osiedlu z wielkiej płyty trudno o prywatność, przetaczają się przez nie tłumy - dziennikarzy, polityków, znajomych.

(mat. prasowe)

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię