- A
- A
- A
W Starym premiery RECENZJA
Jerzy Trela, Anna Polony i Anna Dymna w "Chłopcach" Grochowiaka. Recenzja Justyny Nowickiej...W Starym premiera RECENZJA
To zdumiewające przestawienie, niestety nie jest to zdumienie radosne.
Pierwsze skojarzenie to jakaś „powtórka z rozrywki” – na scenie skład aktorski nieomal identyczny ze spektaklem „Król umiera czyli ceremonie”, którym w atmosferze wielkich słów o wielkości Starego Teatru rzekomo żegnali się ze sceną jego najwięksi mistrzowie. Jerzy Trela, Anna Polony i Anna Dymna… Na szczęście wieści o zbiorowej śmierci okazały się przedwczesne. To było w listopadzie 2008 roku.
Minęły lata, znów mamy jesień, i… trudno oprzeć się wrażeniu, że kontekst domu starców w „Chłopcach” Grochowiaka, wywołać ma w teatralnym widzu skojarzenia podobne. Czyżby chodziło o udowodnienie uniwersalnej prawdy, że lubimy te piosenki, które już doskonale już znamy? Być może.
Starość, odchodzenie, samotność… To wielkie tematy. I, jak w tekście Ioneski, mogą wzruszać, mogą także brzmieć banalnie, nachalnie i trywialnie, jak w porzuconym przez teatr tekście Grochowiaka. Po mocnej fali nowej, naprawdę brutalnej dramaturgii lat 90., dziś naprawdę trudno przejąć się mieszczańską sztuczką o zdziecinniałych staruszkach, którzy ukrywają się z piciem alkoholu przed psychopatyczną siostrą zakonną. Lub podsłuchują się, podrywają, podglądają, ewentualnie, dla odmiany ocalają tzw. godność. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego reżyser dam Nalepa sięgnął po ten tekst.
Do tego mam wrażenie, że podróżując wehikułem czasu, znalazłam się w teatrze sprzed kilkudziesięciu lat, w jakimś teatralnym muzeum . Sztuczne kwiaty, brzydkie meble. Rejestry komediowe bliskie farsie, afektowane okrzyki, tanie gagi, babcie na wózkach i przebieranki za parawanem. Przez chwilę można było myśleć, że to tylko jaki cytat, teatralna konwencja, i niespodziewanie wszystko się odmieni... Coś jak repertuar Teatru Bagatela z początku lat. 90. albo z tej samej epoki, jakiś niedofinansowany serial telewizyjny ( z Polsatu a nie z HBO), w którym bez wielkiej satysfakcji, ale z życiowej konieczności, przyjmują role największe gwiazdy polskiego teatru. Nie rozumiem, po co wielkim mistrzyniom polskiej sceny rólki podstarzałych aktorek czy tępych sióstr zakonnych. Do tego – sam szczyt żenady – infantylne filmy, wyświetlane na dużym ekranie, w których młodzi i starzy ankietowani grzecznie odpowiadają na pytanie z czym kojarzy im się starość ( młodzi), i z czym młodość ( starzy).
Na tym tle druga premiera weekendu - spektakl „Śmierć i zmartwychwstanie świata” w reżyserii Eweliny Marciniak jawi się jako przedstawienie przynajmniej intrygujące, choć nie pozbawione słabości.
Zaraz po premierze zżymałam się na mielizny tekstu, nie trzymający w napięciu brak fabuły, czy histeryczne, naiwne momentami aktorstwo. Po porażce „Chłopców” Grochowiaka stwierdzam, że „Śmierć i zmartwychwstanie…” choć trąci grafomanią, współczesnym językiem próbuje zmierzyć się z problemem alienacji i egzystencjalnego kryzysu. Bez sukcesu, ale na swój sposób autentycznie i uczciwie. „Chłopcy” o starości tylko gaworzą – zamiast dotykać problemu, zapraszają na wycieczkę do skansenu. Nie polecamy.
Justyna Nowicka
Pierwsze skojarzenie to jakaś „powtórka z rozrywki” – na scenie skład aktorski nieomal identyczny ze spektaklem „Król umiera czyli ceremonie”, którym w atmosferze wielkich słów o wielkości Starego Teatru rzekomo żegnali się ze sceną jego najwięksi mistrzowie. Jerzy Trela, Anna Polony i Anna Dymna… Na szczęście wieści o zbiorowej śmierci okazały się przedwczesne. To było w listopadzie 2008 roku.
Minęły lata, znów mamy jesień, i… trudno oprzeć się wrażeniu, że kontekst domu starców w „Chłopcach” Grochowiaka, wywołać ma w teatralnym widzu skojarzenia podobne. Czyżby chodziło o udowodnienie uniwersalnej prawdy, że lubimy te piosenki, które już doskonale już znamy? Być może.
Starość, odchodzenie, samotność… To wielkie tematy. I, jak w tekście Ioneski, mogą wzruszać, mogą także brzmieć banalnie, nachalnie i trywialnie, jak w porzuconym przez teatr tekście Grochowiaka. Po mocnej fali nowej, naprawdę brutalnej dramaturgii lat 90., dziś naprawdę trudno przejąć się mieszczańską sztuczką o zdziecinniałych staruszkach, którzy ukrywają się z piciem alkoholu przed psychopatyczną siostrą zakonną. Lub podsłuchują się, podrywają, podglądają, ewentualnie, dla odmiany ocalają tzw. godność. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego reżyser dam Nalepa sięgnął po ten tekst.
Do tego mam wrażenie, że podróżując wehikułem czasu, znalazłam się w teatrze sprzed kilkudziesięciu lat, w jakimś teatralnym muzeum . Sztuczne kwiaty, brzydkie meble. Rejestry komediowe bliskie farsie, afektowane okrzyki, tanie gagi, babcie na wózkach i przebieranki za parawanem. Przez chwilę można było myśleć, że to tylko jaki cytat, teatralna konwencja, i niespodziewanie wszystko się odmieni... Coś jak repertuar Teatru Bagatela z początku lat. 90. albo z tej samej epoki, jakiś niedofinansowany serial telewizyjny ( z Polsatu a nie z HBO), w którym bez wielkiej satysfakcji, ale z życiowej konieczności, przyjmują role największe gwiazdy polskiego teatru. Nie rozumiem, po co wielkim mistrzyniom polskiej sceny rólki podstarzałych aktorek czy tępych sióstr zakonnych. Do tego – sam szczyt żenady – infantylne filmy, wyświetlane na dużym ekranie, w których młodzi i starzy ankietowani grzecznie odpowiadają na pytanie z czym kojarzy im się starość ( młodzi), i z czym młodość ( starzy).
Na tym tle druga premiera weekendu - spektakl „Śmierć i zmartwychwstanie świata” w reżyserii Eweliny Marciniak jawi się jako przedstawienie przynajmniej intrygujące, choć nie pozbawione słabości.
Zaraz po premierze zżymałam się na mielizny tekstu, nie trzymający w napięciu brak fabuły, czy histeryczne, naiwne momentami aktorstwo. Po porażce „Chłopców” Grochowiaka stwierdzam, że „Śmierć i zmartwychwstanie…” choć trąci grafomanią, współczesnym językiem próbuje zmierzyć się z problemem alienacji i egzystencjalnego kryzysu. Bez sukcesu, ale na swój sposób autentycznie i uczciwie. „Chłopcy” o starości tylko gaworzą – zamiast dotykać problemu, zapraszają na wycieczkę do skansenu. Nie polecamy.
Justyna Nowicka
FOT. J. Laskowski
FOT. J. Laskowski
FOT. J. Laskowski
FOT. J. Laskowski
FOT. J. Laskowski
crop_free
1
/ 5
Komentarze (0)
Brak komentarzy
Najnowsze
-
09:48
Czteroosobowa rodzina spod Tarnowa tuż przed świętami straciła dach nad głową
-
08:29
Niewiarygodna, prywatna świąteczna iluminacja koło Tarnowa. Tysiące osób chcą ją zobaczyć
-
07:32
Tysiące osób znów kolędowały na krakowskim Rynku Głównym
-
19:31
Hej, kolęda, kolęda. To już 90. edycja lekcji śpiewania
-
19:00
Wigilia w kolorze khaki: "Koledzy przynieśli kawałek uschniętego drzewka, które ubraliśmy w zawleczki od granatów"
-
18:18
Prawie tak piękna jak ta na Rynku!
-
18:15
Dlaczego warto zdecydować się na depilację laserową w Dotyk Piękna Kraków?
-
17:55
Tradycji stało się zadość. Bożonarodzeniowa choinka pod oknem papieskim uroczyście rozświetlona
-
16:16
Niebezpiecznie na przejściach dla pieszych. Winni kierowcy i sami piesi
-
15:58
Ewa Szkurłat z nagrodą Marszałka Senatu
Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy
Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.
Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]
Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku oraz Twitterze