Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

W Starym premiery RECENZJA

  • Kultura
  • date_range Poniedziałek, 2012.10.01 06:24 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 08:49 )
Jerzy Trela, Anna Polony i Anna Dymna w "Chłopcach" Grochowiaka. Recenzja Justyny Nowickiej...

"CHŁOPCY", fot. R. Kornecki

W Starym premiera RECENZJA
To zdumiewające przestawienie, niestety nie jest to zdumienie radosne.
Pierwsze skojarzenie to jakaś „powtórka z rozrywki” – na scenie skład aktorski nieomal identyczny ze spektaklem „Król umiera czyli ceremonie”, którym w atmosferze wielkich słów o wielkości Starego Teatru rzekomo żegnali się ze sceną jego najwięksi mistrzowie. Jerzy Trela, Anna Polony i Anna Dymna… Na szczęście wieści o zbiorowej śmierci okazały się przedwczesne. To było w listopadzie 2008 roku.

Minęły lata, znów mamy jesień, i… trudno oprzeć się wrażeniu, że kontekst domu starców w „Chłopcach” Grochowiaka, wywołać ma w teatralnym widzu skojarzenia podobne. Czyżby chodziło o udowodnienie uniwersalnej prawdy, że lubimy te piosenki, które już doskonale już znamy? Być może.

Starość, odchodzenie, samotność… To wielkie tematy. I, jak w tekście Ioneski, mogą wzruszać, mogą także brzmieć banalnie, nachalnie i trywialnie, jak w porzuconym przez teatr tekście Grochowiaka. Po mocnej fali nowej, naprawdę brutalnej dramaturgii lat 90., dziś naprawdę trudno przejąć się mieszczańską sztuczką o zdziecinniałych staruszkach, którzy ukrywają się z piciem alkoholu przed psychopatyczną siostrą zakonną. Lub podsłuchują się, podrywają, podglądają, ewentualnie, dla odmiany ocalają tzw. godność. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego reżyser dam Nalepa sięgnął po ten tekst.

Do tego mam wrażenie, że podróżując wehikułem czasu, znalazłam się w teatrze sprzed kilkudziesięciu lat, w jakimś teatralnym muzeum . Sztuczne kwiaty, brzydkie meble. Rejestry komediowe bliskie farsie, afektowane okrzyki, tanie gagi, babcie na wózkach i przebieranki za parawanem. Przez chwilę można było myśleć, że to tylko jaki cytat, teatralna konwencja, i niespodziewanie wszystko się odmieni... Coś jak repertuar Teatru Bagatela z początku lat. 90. albo z tej samej epoki, jakiś niedofinansowany serial telewizyjny ( z Polsatu a nie z HBO), w którym bez wielkiej satysfakcji, ale z życiowej konieczności, przyjmują role największe gwiazdy polskiego teatru. Nie rozumiem, po co wielkim mistrzyniom polskiej sceny rólki podstarzałych aktorek czy tępych sióstr zakonnych. Do tego – sam szczyt żenady – infantylne filmy, wyświetlane na dużym ekranie, w których młodzi i starzy ankietowani grzecznie odpowiadają na pytanie z czym kojarzy im się starość ( młodzi), i z czym młodość ( starzy).

Na tym tle druga premiera weekendu - spektakl „Śmierć i zmartwychwstanie świata” w reżyserii Eweliny Marciniak jawi się jako przedstawienie przynajmniej intrygujące, choć nie pozbawione słabości.
Zaraz po premierze zżymałam się na mielizny tekstu, nie trzymający w napięciu brak fabuły, czy histeryczne, naiwne momentami aktorstwo. Po porażce „Chłopców” Grochowiaka stwierdzam, że „Śmierć i zmartwychwstanie…” choć trąci grafomanią, współczesnym językiem próbuje zmierzyć się z problemem alienacji i egzystencjalnego kryzysu. Bez sukcesu, ale na swój sposób autentycznie i uczciwie. „Chłopcy” o starości tylko gaworzą – zamiast dotykać problemu, zapraszają na wycieczkę do skansenu. Nie polecamy.

Justyna Nowicka


Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię