To prawda – oto „Twarz” Małgorzaty Szumowskiej, w której świat jest czarno-biały, a bohater może być albo krystalicznie czysty, albo ekstremalnie zepsuty. Obok twardo ciosanych, publicystycznych tez (wywołujących przygniatający efekt i na dłuższą metę męczących widza), film broni się plastycznością świata przedstawionego wyrażoną na zdjęciach Michała Englerta, które noszą znamiona baśniowości.

Do baśniowej krainy pretenduje bowiem miejsce akcji, czyli polska prowincja określona w filmie zjadliwym mianem nowhere, co znaczy… nigdzie. W przeciwieństwie do większości, obrzydliwych bohaterów sportretowanych w filmie, budzi zachwyt bezkresnym krajobrazem stanowiąc idealna przestrzeń do spełniania się idei wolności.

Małgorzatę Szumowską i Macieja Englerta zainspirowały do napisania scenariusza „Twarzy” prawdziwe wydarzenia: pierwsza transplantacja twarzy dokonana w Centrum Onkologii w Gliwicach i postawienie w Świebodzinie w 2010 roku 36-metrowego, wyższego niż w Rio de Janeiro pomnika Chrystusa Króla. Mamy więc interesujące punkty wyjścia do przedstawienia historii Jacka, który po przeszczepie twarzy wraca do rodzinnej wsi, gdzie mierzy się z odrzuceniem, a nawet nienawiścią. Szumowska nie prezentuje jednak ani autorskiego, ani świeżego spojrzenia na współczesną, prowincjonalną Polskę. Umacnia w nas natomiast przekonanie, że stała się zakładniczką stereotypowego wyobrażenia o kraju, dla którego nie próbuje nawet znaleźć ani zrozumienia, ani współczucia, choć udowodniła w swoim poprzednim filmie („Body/Ciało”), że jako reżyserka ma w sobie głębokie pokłady empatii.


Więcej o „Twarzy” Małgorzaty Szumowskiej  w „Kinowyprawach” Radia Kraków. Gościem Uli Wolak była Maryni Gierat – szefowa Kina Pod Baranami.

POSŁUCHAJ

 

 

 

Urszula Wolak