Urszula Wolak poleca: „Królowe zbrodni”

Reżyseria: Andrea Berloff

Produkcja:

 

Cathy, Ruby i Claire to bohaterki filmu „Królowe zbrodni” w reżyserii Andrei Berloff. To nie tylko gangsterskie kino w spódnicy osadzone w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, ale sprawnie napisany manifest feministyczny, którego przewodnią myślą jest siła tkwiąca we wspólnocie kobiet. W 1978 roku Nowy Jork był światową stolicą zbrodni, a rzeczywistą władzę w mieście sprawowała mafia. W świecie zdominowanym przez brutalnych twardzieli główne bohaterki udowadniają również, że „słaba płeć” to zdecydowanie nietrafione określenie. Aby utrzymać się na szczycie, gotowe są dosłownie wykończyć konkurencję.

Szczególnie udział Elisabetth Moss w filmie jest niezwykle znaczący. Aktorka znana z kultowego serialu „Mad Man”, głośnych „Tajemnic Laketop” i przede wszystkim popularnych „Opowieści podręcznej” nadaje „Królowym zbrodni” feministyczny ton. Współcześnie uznana ona bowiem została za głos kobiet walczących o swoje prawa w Stanach Zjednoczonych. W licznych wywiadach mówi wprost, że wierzy w wolność, równość i tolerancję.

Swoje emploi, które koresponduje z jej publiczną postawą wykształciła dzięki roli Peggy Olsen we wspomnianej serii „Mad Man”. W jednej z rozmów aktorka stwierdziła, że bohaterka była feministką mimo woli – taką, która, choć nie paliła staników na demonstracjach i nie znała określenia „szklany sufit”, z całych sił próbowała go przebić. Moss natomiast niejednokrotnie podkreślała, że ona również feministką się nie urodziła. Za jej przebudzenie odpowiedzialna była praca zawodowa. Jej efekt zobaczymy w „Królowych zbrodni”.
 

 

 

Urszula Wolak