Do Krakowa przyjeżdżają zagraniczni muzycy wykonujący polski repertuar, by później promować go w swoich krajach. Pomysł znakomity, choć Chopin, czy wspołcześni polscy kompozytorzy takiej promocji nie potrzebują - są wystarczająco znani.

Przez wiele lat Stanisław Gałoński odkrywał zapomniane utwory polskich kompozytorów renesansu i baroku udowadniając, że w niczym nie ustępują muzyce europejskiej tych czasów.

W piątek, zagraniczni turyści, którzy przyszli do bazyliki oo. Franciszkanów z niedowierzaniem i zachwytem oklaskiwali religijne dzieła Marcina Mielczewskiego i Bartłomieja Pękiela. Nowe brzmienie i nowego ducha, bliskiego historycznemu brzmieniu tych dzieł, nadało im rewelacyjne wykonanie praskiego zespołu Collegium 1704, kierowanego przez Vaclava Luksa. Barokowa orkiestra występuje od 8 lat, ale jest już dobrze znana i krytykom i melomanom, zbierając entuzjastyczne recenzje. Muzycy grają w niezwykle emocjonalny i spontaniczny sposób, wydobywając z barokowej muzyki prawdziwie romantyczne uczucia. Po każdej pięknie zagranej frazie uśmiechają się do siebie i publiczności. Już dawno nie widziałam zespołu, któremu granie sprawiałoby tak dużo radości a ta radość udziela się słuchającym. Równie znakomici, jak instrumentaliści są wokaliści a wśród nich, nagrodzony gorącymi brawami, Tomas Kral, obdarzony głosem stworzonym do baroku, basem o dźwięcznej barwie tenoru. Niezwykły głos i niespotykana muzykalność.

Collegium 1704 na europejskich estradach promuje muzykę Jana Dismasa Zelenki - kompozytora zwanego czeskim Bachem. Wychowywał się wprawdzie i działał w kręgu niemieckiej tradycji muzycznej, ale bliżej mu do włoskiego baroku. Dzięki interpretacji praskiego zespołu można było usłyszeć jak - nowatorskim brzmieniem - Zelenka wyprzedził swoją epokę.

Polskim akcentem czeskiej części koncertu było wykonanie Officium Defunctorum, skomponowanego na uroczystości żałobne Augusta II Mocnego. Akcentem irytującym były piski i zgrzyty tramwaju, który podobnie jak w pobliskiej Filharmonii, jest dominującym " instrumentem" krakowskich koncertów.

Wypada mi polecić Państwu płyty Collegium 1704 bez tych zbędnych , brzmieniowych atrakcji. Te płyty z pewnością kupią wszyscy, którzy byli na piątkowym koncercie, bo opuszczając bazylikę mówili jedno: fantastyczni muzycy, fantastyczna muzyka, fantastyczny wieczór !

Beata Penderecka