Ten film młodego niemieckiego reżysera Stephana Lacanta, mimo że nie został dostrzeżony przez jury, był jednym z ciekawszych tytułów tegorocznego konkursu Lubuskiego Lata Filmowego, gdzie o Złote Grono walczą najlepsze produkcje kina Europy Wschodniej i Środkowej. Oglądając go, przychodzi na myśl słynne dzieło Anga Lee „Tajemnica Brokeback Mountain”, przejmujący melodramat gejowski, rozgrywający się w westernowym ’u, nagrodzony przed ośmiu laty Złotym Lwem w Wenecji, także trzema Oscarami i czterema Złotymi Globami.

Schemat fabularny niemieckiego filmu jest bardzo podobny. Życie zawodowe i rodzinne głównego bohatera wydaje się być dobrze poukładane. Z pracy jest zadowolony, ma kochającą żonę, własne mieszkanie, wkrótce zostanie ojcem. I właśnie pewnego dnia dopada go nagle i niespodziewanie nowe uczucie, które szybko przerodzi się w namiętność. Poczuje go do… nowego kolegi z pracy. Próbuje wieść podwójne życie. Ale przecież długo tak nie można, a wszystkich uszczęśliwić się nie da. Do tej pory misternie budowana stabilizacja zaczyna walić się w gruzy…

Warto zwrócić uwagę, że akcja obu filmów toczy się w środowiskach mocno homofobicznym: „Tajemnica Brokeback Mountain” rozgrywa się wśród kowbojów, a „Siła przyciągania” wśród policjantów. Tu i tu – prawdziwi mężczyźni, a nie „jakieś tam pedały”. Ponadto nowe uczucie, które ich nawiedza, nowe skłonności, które w sobie odkrywają, wszystko to przychodzi na bohaterów opowieści znienacka, zaskakując swą treścią i siłą oddziaływania.

„W środku ciężkości nie umieściliśmy miłości między dwoma mężczyznami dziejącej się w środowisku, w którym bycie gejem jest całkowitym tabu. Położyliśmy raczej nacisk na rozdarcie Marca między pragnieniami i wartościami, których nie był w stanie pogodzić. Z jednej strony szczęście rodzinne, ojcostwo i związek z Bettiną, z drugiej rodząca się miłość do Kaya. Oczywiście ten film porusza temat homoseksualizmu, natomiast ja chciałem przede wszystkim mówić o archetypicznym konflikcie między miłością i nienawiścią, odrzuceniem i odkrywaniem siebie. Chciałem spróbować zrozumieć moich bohaterów, z ich nadziejami i lękami” – wyznaje Stephan Lacant, reżyser i współscenarzysta „Siły przyciągania”.

W poniedziałek rozpoczyna się w Gdyni 38. Edycja Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Pośród tytułów konkursowych walczących o Złote Lwy znalazły się – nagrodzone już w Karlowych Warach i na nowojorskim festiwalu Tribeca, a ostatnio w Chorwacji – „Płynące wieżowce” Tomasza Wasilewskiego. Ich bohater, młody sportowiec, mieszka w jednym domu z matką i swoją dziewczyną. Wszystko zmieni się jednak, gdy na imprezie pozna chłopaka i – nagle i niespodziewanie – zakocha się w nim…

Cóż, tematy chodzą parami – w przenośni i dosłownie.

Jerzy Armata