Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Premiera "Dziadka do orzechów" ZDJĘCIA

  • Kultura
  • date_range Wtorek, 2013.12.10 16:13 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 09:03 )
Premiera w Operze Krakowskiej. Po "Dziadka do orzechów" Czajkowskiego sięga jeden z najwybitniejszych polskich choreografów - Emil Wesołowski.

fot. V.Korpusenko, zdjęcia z prób do "Dziadka do orzechów", dzięki uprzejmości Opery Krakowskiej

Dziadek do orzechów
Jeden z najpopularniejszych w świecie baletów klasycznych – opowieść o dziewczynce, która za sprawą gwiazdkowej zabawki, dziadka do orzechów, wędruje przez baśniową krainę cudowności, gdzie wszystko jest możliwe, jak we śnie...

Baśń o „Dziadku do Orzechów i Królu Myszy” napisał w 1816 r. niemiecki poeta, pisarz, muzyk i malarz w jednej osobie E.T.A. Hoffmann. Jej francuska adaptacja pióra Aleksandra Dumasa-ojca zainspirowała twórców w Teatrze Maryjskim w Petersburgu. Baletowy kształt baśni powstał w wyobraźni ojca rosyjskiej szkoły tańca Mariusa Petipy, skomponowanie muzyki powierzono Piotrowi Czajkowskiemu, po sukcesie jego „Śpiącej królewny”, także w układzie sławnego choreografa. Premiera „Dziadka” odbyła się w 1892 r.

Krakowska inscenizacja "Dziadka do orzechów" ucieszy miłośników dobrej choreografii. W mojej opinii realizacja Emila Wesołowskiego to najciekawszy choreograficznie spektakl w 5-letniej historii nowej siedziby opery.
Język Wesołowskiego zakorzeniony jest w baletowej klasyce - nie będą zawiedzeni widzowie spragnieni klasycznych pas, skoków, piruetów, pięknego, stylowego tańca na pointach. Ale Emil Wesołowski, niegdyś tancerz Conrada Drzewieckiego jest artystą swojej epoki, i klasyka jest dla niego punktem odniesienia, nie celem samym w sobie. Jego choreografia jest bardzo teatralna i nowoczesna zarazem, w klasycznej konwencji potrafi wyrazić współczesną, bardzo emocjonalną wrażliwość - pełną kontrastów, trochę neurotyczną. Bo też opowieść o dojrzewaniu, jaką ukrywa czarująca baśń z muzyką Czajkowskiego, kryje w sobie nie tylko radość i zachwyt, ale także lęki i niepokoje.
Cieszy bardzo dobra forma baletu Opery Krakowskiej. Precyzja w scenach zbiorowych, dbałość o wyraz, staranne wykończenie detalu w duetach, triach. Jestem przekonana, że współpraca z osobowością, jaką jest bez wątpienia Wesołowski, spowodowała fantastyczną mobilizację w zespole.
Szkoda, że choreografia to tylko jeden z elementów baletowego widowiska . Ogromnym rozczarowaniem była dla mnie oprawa plastyczna krakowskiego "Dziadka do orzechów". Eksperyment z filmowymi projekcjami zamiast scenografii nie powiódł się. Rozumiem, że na scenie nie ma miejsca, i opcja wirtualnej scenografii miała być wyborem mniejszego zła. Problemem są jednak nie tyle same projekcje, ale ich brzydota, pospolitość, pstrokacizna, brak inwencji. Obrazowanie tej klasycznej baśni nie musi być nowatorskie, awangardowe - wystarczy, że będzie nawiązywać do tradycji, jak język tańca. Scenograf Marek Grabowski zaproponował banalne nawiązania do stylistyki niezbyt ambitnych reklam, bez elegancji i wyczucia świątecznego nastroju. Nie pomógł w stworzeniu atmosfery reżyser świateł, który ma chyba wielkie zasługi w szerzeniu złego gustu, jako autor instalacji świetlnych do kolorowych fontann. Tym razem nie do końca przekonały mnie kostiumy Marii Balcerek, zbyt często oparte na koncepcie poszarpanej, a następnie zszytej tkaniny. To, co może podobać się w tańcu nowoczesnym, niekoniecznie współgra z tradycją Bożego Narodzenia.
Justyna Nowicka

Premiera 21 grudnia 2013
Kolejne spektakle: 28,29 XII 2013 r. oraz 9,10,12 I 2014 r.
jn

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię