- A
- A
- A
Jan Peszek jako Edward II RECENZJA
Po sztukę Christophera Marlowe’a "Edward II" sięga jedna z najważniejszych polskich reżyserek - Anna Augustynowicz.Rzecz jest o życiu i śmierci króla Edwarda II, monarchy, który rządził Anglią na początku XIV wieku. Historycy zarzucają mu niefrasobliwy styl zarządzania królestwem, obnoszenie się z ateizmem, rozrzutność, wreszcie nienormatywną seksualność, która jawnie manifestowana, stały się przyczyną wewnętrznej wojny. A tymczasem ciało króla należy do Anglii, o czym Edward zdawał się nie pamiętać.
Inscenizacja Augustynowicz ma jednak więcej niż jednego bohatera, co widać gołym okiem. Na tle spowitych w ceremonialną czerń knujących polityczne intrygi lordów Anglii, protagoniści, para królewska, noszą na sobie stygmat purpury. Symbolizuje ich królewskość, ale także w oczywisty sposób stygmatyzuje inność, odrębność i słabość oraz jest także zapowiedzią porażki.
W purpurę odziani są tytułowy Edward – Jan Peszek i jego żona Izabela, siostra króla Francji. W tej roli świetny Błażej Peszek, obsadzony w roli kobiecej zgodnie z konwencją teatru elżbietańskiego. Grający Izabelę balansuje na granicy parodii, pokazuje nie tyle jakąś realistyczną kobiecość, ile nieprzystawalność, odmienność od świata mężczyzn. Królowa, odepchnięta przez małżonka spróbuje włączyć się do męskiej gry i stanie po stronie jego politycznych przeciwników. To nie może się udać – będzie dziwadłem, gorszą, karykaturalną wersją mężczyzny.
Augustynowicz posługuje się charakterystycznym, ascetycznym językiem teatralnym, co często bywa atutem jej przedstawień. Scena jest tu prawie zupełnie pusta, nieomal bez dekoracji i rekwizytów. Aktorzy wygłaszają swoje kwestie i schodzą, zasiadając na miejscach przygotowanych wokół sceny. To teatr w teatrze, a jego teatralność jeszcze bardziej podkreślona zostaje przez zjeżdżające z góry wielkie ramy. Będą ekranem, ale i granicą teatralnej akcji.
Trudno uwierzyć, ale to paradoksalnie jeden z najbardziej zachowawczych spektakli w repertuarze Starego Teatru, i raczej to stwierdzam, niż zarzucam reżyserce. Augustynowicz stawia na słowo, i z poetyckiego języka Marlowa pragnie uczynić wartość spektaklu. Ale to się nie do końca udaje – zbyt duże skróty w dramacie sprawiają, że akcja galopuje w rytmie czkawki, a aktorzy właściwie nie mają szansy dać wybrzmieć wypowiedzianym wydarzeniom i czynom. Wspaniały tekst Marlowa niebezpiecznie zmienia się w średniowieczną kronikę, której zadaniem jest przede wszystkim dać świadectwo faktom - porażkom, zwycięstwom, niespodziewanym zwrotom akcji. I nie pomagają mocne role ojca i syna Peszków, ale także niepokojący urok studenta szkoły teatralnej Bartosza Bieleni w roli homoseksualnego kochanka króla – Gavestona.
Inscenizacja Augustynowicz ma bardzo czytelny i poprawny politycznie przekaz – pokazuje, jak okrutnie mogą być ukarani ci, którzy wyłamują się ze społecznych reguł. Jeśli nawet podejmą walkę, będą musieli ponieść śmierć, niechlubną, haniebną wręcz - jak w przypadku Edwarda w kloacznym dole. Takie przedstawienie, że zacytuję inny spektakl ze Starego Teatru - „Pawia królowej” wg. Doroty Masłowskiej, mogłoby by powstać „za pieniądze Unii Europejskiej”.
Na dodatek surowy koncept samej inscenizacji bardzo szybko się nudzi, i nie budzi większych emocji. Teatralność owego teatru staje się nużąca i nachalna. Opowieść o człowieku w koronie, który postanowił być wolny, nie nadaje się do kontemplacji – jej przekaz trudno uznać za wywrotowy, mimo oczywistych kontrowersji otaczających postać głównego bohatera. Brakuje szaleństwa i gwałtowności, które tworzą oszałamiające piękno dramatu Marlowa.
Justyna Nowicka
"Edward II"
Christopher Marlowe
reżyseria:
Anna Augustynowicz
obsada:
Joker: Arcybiskup, Biskup, Arundel, Lightborn - Michał Majnicz
Kent - Jacek Romanowski
Król Edward II - Jan Peszek
Królowa Izabela - Błażej Peszek
Lancaster / Leicester - Krzysztof Zawadzki
Mortimer - Szymon Czacki
Warwick / Matrevis - Juliusz Chrząstowski
Premiera 31 maja na scenie kameralnej Starego Teatru.
Christopher Marlowe – jeden z głównych przedstawicieli teatru elżbietańskiego – żył w latach 1564-1593. Uzdolniony dramaturg, z pochodzenie syn szewca z Canterbury, był znanym awanturnikiem, podobno nawet agentem angielskiego wywiadu. Jego pomysłem było potraktowanie panowania historycznego władcy jako kanwy dramatu. Marlowe zmarł przed trzydziestką w niewyjaśnionych okolicznościach, podobno zasztyletowany w bójce w tawernie. Zagadkowość tej śmierci do dzisiaj stanowi pożywkę dla teorii o sfingowaniu całego zdarzenia. Zwolenników ma nawet teoria, że po upozorowanej śmierci Marlowe przedostał się do Włoch, gdzie przez lata tworzył sztuki, które swym nazwiskiem firmował niejaki Shakespeare.
Komentarze (0)
Najnowsze
-
13:43
Odizolowani, ale nie odcięci. Jak literatura zmienia życie w więzieniu?
-
12:58
Wybitny architekt nowym Honorowym Obywatelem Tarnowa
-
12:52
Odizolowani, ale nie odcięci. Jak literatura zmienia życie w więzieniu?
-
12:23
Proces biskupa Andrzeja Jeża poza Tarnowem? Chodzi o "dobro wymiaru sprawiedliwości"
-
12:00
Tarnowski Pasaż Odkryć – miejsce spotkań z nauką, źródło wiedzy o mieście
-
12:00
Zielona droga w miejskiej logistyce żywności
-
11:14
Nowa konstrukcja i już się sypie? PKP PLK uspokaja
-
10:05
Makabryczne odkrycie w Żabnie
-
09:58
Weronika Smarduch: to nie jest czas na dokładanie kosztów przedsiębiorcom
-
09:42
Gdy światem rządziła Wielka Bogini. Potęga i upadek Magna Mater
Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy
Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.
Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]
Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku oraz Twitterze