W tej wersji historia o starym rybaku zostaje przeniesiona do pokoju w hospicjum, w którym Santiago, teraz już pacjent, spotyka się z młodym pielęgniarzem Pablem, będącym jego towarzyszem w ostatnich dniach życia. Przesunięcie akcji z bezkresnego oceanu na ciasne, klaustrofobiczne łóżko szpitalne nadaje fabule intymny charakter, a bliskość tej sytuacji zmusza bohaterów do głębszego poznania siebie nawzajem.
Spektakl cechuje ascetyczność formy w połączeniu z bogactwem środków wyrazu. Dzięki precyzyjnej animacji lalką, narracji ruchem, światłem i projekcjami video na scenie buduje się atmosfera pełna subtelnego niepokoju i melancholii, która daje widzom przestrzeń na własną refleksję nad przemijaniem, samotnością i ludzką wytrwałością.
"Dzień osiemdziesiąty piąty" to opowieść o ostatniej wyprawie, która jest symbolem ludzkiej odwagi wobec zbliżającego się kresu, a także głębokiej relacji, jaka może narodzić się między osobami, które konfrontują się ze śmiercią. W tej chwili ostatecznej Błaszczak buduje relację pełną wzajemnego zrozumienia, szacunku i delikatności.
Zrezygnowaliśmy z tytułu "Stary człowiek i morze" na rzecz tytułu "Dzień osiemdziesiąty piąty", ponieważ to jest dosyć istotne dla mnie zdanie w oryginalnym opowiadaniu. Stary człowiek od 84 dni nie złowił nic i wyrusza w swoją podróż żeby złapać wielką rybę właśnie w ten 85 dzień. I stąd też tytuł, bo w tej interpretacji, którą możemy zobaczyć na deskach teatru nie jesteśmy już w kubańskiej wiosce, a w domu opieki. Santiago jest umierający, to jest jego ostatnia noc - zaprasza Aga Błaszczak, reżyserka spektaklu.
Premiera 1 lutego 2025 o godz. 18.00. Spektakl dla widzów od 12 lat