"Inny świat" G. Herlinga Grudzińskiego to jeden z pierwszych dokumentalno-literackich zapisów wstrząsającej rzeczywistości sowieckiego łagru. Napisana w 1951 roku książka do dziś wzbudza ogromne zainteresowanie mistrzostwem prowadzonej narracji pokazującej zniewolenie człowieka i grozę dwóch XX-wiecznych totalitaryzmów swieckiego i hitlerowskiego. Literackie opracowanie wspomnień Grudzińskiego z jego pobytu w gułagu w Jercewie pod Archangielskiem doczekało się wielu scenicznych adaptacji.
Dla tarnowskiej sceny przygotował ją krakowski twórca Szczęsny Wroński. Z bogactwa opowieści adaptator wybrał, jak się wydaje, najbardziej teatralny fragment spotkania autora z gościem z "Innego świata", byłym obozowym kolegą. Spotkanie wydobywa z ich pamięci mroczne wspomnienia o nieludzkim traktowaniu ludzi na "nieludzkiej ziemi", ale także bolesne wyznanie gościa, o jego donosie, który skazał na śmierć czterech łagierników. Interesujący dyskurs o przeszłości poprzedzony zostaje jednak nudnym, publicystycznym wstępem - wywiadem. Dziennikarz (A.Fiałek) wypytuje o dwudziestowieczne totalitaryzmy, o łagry. Nie czekamy na odpowiedzi, bo już je dobrze znamy, literatura obozowa (od premiery "Innego świata" minęło prawie 65 lat) jest ogromna zarówno ta dokumentalna jak i literacka (Sołżenicyn, Szałamow), a fragmenty prozy Grudzińskiego trafiły też do szkolnych wypisów.
Sceniczny dramat może rozegrać się zatem tylko w dialogu byłych łagierników, w ich wspomnieniach - monologach.
Tekst Grudzińskiego jest mocny, obnaża w końcu wszystko to, do czego niewola, katorżnicza praca, poniewieranie, głód, skrajne warunki bytowania mogą doprowadzić więzionych ludzi. Jednym w tym "piekle" na ziemi udaje się zachować człowieczeństwo, inni go zatracają. Sugestywny, wymowny tekst wymaga ekspresyjnego, wyrazistego aktorstwa, a tego w tarnowskim spektaklu nie ma.
Aktorzy: Jerzy Pal jako Grudziński i Mariusz Szaforz - gość wygłaszają swoje kwestie właściwie bez większych emocji. Reżyser spektaklu: Tomasz Piasecki (aktor, reżyser tarnowskiego teatru) prowadzi aktorów na scenicznym wyciszeniu, dystansie do odgrywanych postaci, próbując przekonać widza, że nośny tekst nie potrzebuje soczystego, emocjonalnego aktorstwa.
Nic podobnego. O tym, że tekst Grudzińskiego jest świetny wiemy doskonale, to znana lektura więc w teatrze czekamy właśnie na owe aktorskie emocje, które pozwolą widzom przeżyć głębiej grozę łagiernego świata, ludzkiego strachu, poniżenia, wielkości i podłości.
Zamiast wyrazistych kreacji aktorskich mamy więc "letnie" wygłaszanie tekstu w rytm popijanej na przemian wódki i kawy z sowieckimi marszami w tle.
Tej sceniczno-aktorskiej monotonii nie przełamuje przywołanie łagiernego przesłuchania oskarżanego o nieistniejący spisek Kostylewa (Aleksander Fiałek), bo byli więźniowie w roli oprawców też wypadają blado.
Nie porywa także scenograficzna oprawa: jakieś ponadczasowe, obskurne biurko, dwie szafki sugerujące biblioteczkę z kilkoma książkami nie wskazujące bynajmniej na pokój pisarza. To wszystko.
Może i "Inny Świat" nie wymaga bogatej scenografi, może nawet nie wymaga jakiejkolwiek scenografii, ale na pewno wymaga w teatralnej przestrzeni sugestywnego aktorstwa a tego w tarnowskiej inscenizacji zabrakło.
Więc teatralny "Inny świat" w reżyserii Tomasza Piaseckiego tylko na własną odpowiedzialność/ryzyko.
G.Herling -Grudziński "Inny świat" - adaptacja: Szczęsny Wroński; reżyseria, scenografia, opracowanie muzyczne: Tomasz Piasecki.
Premiera Mała Scena teatru im L. Solskiego w Tarnowie: 15 marca 2015
jdruzynska