Zaczęło się. W niedzielny wieczór, w surowych wnętrzach nowohuckiego Teatru Łaźnia Nowa zabrzmiały pierwsze dźwięki jubileuszowej edycji festiwalu Sacrum Profanum. W tym roku muzyczne święto objęło muzykę polską - tę młodą, świeżą, szturmem zdobywającą światowe sceny i tę dojrzałą, która wyszła spod ręki nestorów twórczości rodzimej, choć w Krakowie pokazaną w zwierciadle działań DJ-ów.

Inauguracja była szczególna. Znany i lubiany kompozytor specjalnie dla festiwalu Sacrum Profanum napisał utwór, co zawsze w muzyce współczesnej jest świętem. Do tego nowa kompozycja zabrzmiała w wyśmienitym wykonaniu Ensemble Modern pod dyrekcją Marka Mosia. I choć więcej tu pytań, wątpliwości niż jasnych odpowiedzi i klarownych opinii, trzeba powiedzieć, że po raz kolejny Paweł Mykietyn zaintrygował. Król Lear bowiem nie poddaje się łatwej ocenie. Hybrydyczny tekst, który przygotował Piotr Gruszczyński, z jednej strony sięga do szekspirowskiego dramatu, z drugiej dominują w nim brutalne, wulgarne, lecz ironiczne słowa hiszpańsko-argentyńskiego dramatopisarza Rodriga Garcii. Obu władców łączy wiele - zostali pozbawieni dawnych atrybutów, przywilejów i próbują rozpaczliwie odnaleźć się w nowej sytuacji. Do tego ich relacje rodzinne są pogmatwane, naznaczone patologią, wreszcie dążenie do nieuchronnej autodestrukcji pcha ich w kierunku wyborów beznadziejnych.
Na scenie widzimy głównych bohaterów - Króla Leara (Juan Noval-Moro), Kordelię (Katarzyna Moś), Reganę (Beatriz Blanco), Gonerylę (Julieta Gonzalez de Springer) i Błazna (Jonathan Peter Kenny). Postaci jednak częściej mówią, recytują, posługują się Sprechgesangiem (telenowelowa melodyka tekstu Garcii), rzadziej śpiewają (klasyczne piękno fraz Szekspira). Muzyka słowom nie przeszkadza, jest tłem, już to ilustrując konkretne słowa, już to tworząc niezobowiązujący, ażurowy akompaniament. W pierwszym akcie narracja snuje się wolno, leniwie, dopiero w drugim akcie Mykietyn pokazuje dramaturgiczny pazur, nasyca fakturę, wykorzystuje w pełni orkiestrowy instrument. Wtedy też zaczyna używać tych środków, w których czuje się dobrze - zapętla motywy, flirtuje z popkulturowymi kliszami, posługuje się mikrotonami.
Czym zatem jest Król Lear ? Operą? Musicalem, jak przewrotnie chce kompozytor? Raczej Hörspielem , a więc formą, w której spotyka się opera ze słuchowiskiem, recytacja ze śpiewem, muzyka autonomiczna z dźwiękami ilustracyjnymi...

A co przed nami? W poniedziałek kompozytorski portret Aleksandra Nowaka, we wtorek intrygująca muzyka Marcina Stańczyka. Oba koncerty w Teatrze Łaźnia Nowa. Na naszym Facebookowym profilu już wkrótce będą do wygrania bilety na oba wydarzenia. A w poniedziałkowym magazynie Koło Kultury rozmowa z Filipem Berkowiczem, dyrektorem artystycznym festiwalu Sacrum Profanum.

Zapraszam
Daniel Cichy