Sarkazm,ironia, groteska, manipulacja to słowa, które najczęściej padają, gdy zaczyna się mówić o „Brzydalu” sztuce Mariusa von Mayenburga , dziś jednego z najważniejszych niemieckich dramaturgów … Po "Brzydala" sięgnął i wystawił na swojej malej scenie , tarnowski teatr.

Kameralny „Brzydal” ma nieskomplikowaną fabułę, ale mówi o skomplikowanych a przynajmniej dwuznacznych relacjach obowiązujących w dzisiejszym świecie biznesu, mody, reklamy, mediów czy polityki … Główny bohater sztuki to wynalazca inżynier, jego wtyczki są nowością w świecie techniki, jednak Lette choć jest ich autorem, nie będzie o nich światu opowiadał, nie będzie zachęcał do ich kupna, nie będzie twarzą wtyczek twarzą firmy, która chce nimi podbić świat.. Bo Lete, choć mądry i twórczy jest brzydki …Jego twarz zamiast zachęcać zniechęca… wiec nie on a młodszy przystojniejszy kolega będzie z jego wtyczkami obnosił się po świecie .Wizerunek firmy mają, bowiem tworzyć młodzi świetnie ubrani przystojni faceci i choć rzeczywiste umiejętności, wiedza, doświadczenie nie są ich udziałem, to świat nie musi o tym wiedzieć. Świat kupuje towar ładnie zapakowany i przez ładnych ludzi podany.

Trzymający się modnych w świecie, wzorów i schematów wymyślonych przez rzutkich pijarowców , szef - pozbywa się „brzydala” w sposób, równie jak owe schematy, prostacki … Ale tytułowy bohater sztuki Mayenburga, nie poddaje się i zmienia twarz. Spod ręki chirurga plastycznego wyłania się twarz piękna.. Twarz, która diametralnie zmieni sytuację brzydala. Z dołu na szczyt, z niechcianego pracownika w pupila szefa . Pieniądze zaszczyty, powodzenie, sława wszystko w zasięgu reki.. Poza jednym utraconą własną twarzą i wszystkim, co z tym się wiąże wolnością, indywidualnością, szacunkiem. Gdy się spostrzeże będzie już za późno .. Mayenburg, pyta więc nas, gdzie są te granice manipulacji, którymi jesteśmy nieustannie poddawani i czy są ? a pyta w sposób dla teatru wyjątkowo efektowny.. świetnie zbudowanymi postaciami i dialogami. Mocnym często brutalnym językiem i humorem.

Jak z tą materia poradzili sobie twórcy tarnowskiego spektaklu :Łukasz Fijał, świeży absolwent historii Uniwersytetu Jagiellońskiego i student reżyserii krakowskiej PWST oraz czwórka aktorów teatru Solskiego.. Najkrócej – nieźle …. Fijał zrobił całkiem dobry wartko płynący spektakl o człowieku, który pada ofiarą opinii społecznej ukształtowanej przez kreatorów naszej świadomości mas media, reklamę, ale co ważniejsze staje się ofiarą własnej autosugesti, naiwnej wiary w złudne mody …. Lette Ireneusza Pastuszaka, jest wyciszony, naiwny, zdesperowany czasem może zbyt wyciszony i zbyt naiwny i zbyt zdesperowany, ale w tych partiach ( trudniejszych do zagrania) chyba jednak ciekawszy niż w momentach gniewu lub sprzeciwu wobec dwuznacznych sytuacji w których zostaje postawiony … Odwrotnie rzecz się ma z partnerującą mu w podwójnej roli żony i bogatej właścicielki firmy - Ewą Sąsiadek.Nie przekonuje, jako cicha kochająca żona z ust, której padną ważne słowa o miłości szacunku o tym, co stanowi rzeczywistą wartość człowieka . Jest tak cicha, zaledwie w trzecim rzędzie słyszalna, że nie dziwi, że słowa te wkrótce i dla niej przestaną być tak ważne …. Ale partie pełnej podretuszowanego sexapilu starej właścicielki firmy - wyrazistsze a przez to ciekawsze. Pozostałe dwie męskie - znów jak to wymyślił dramaturg - podwójne role niby ważne, ale nieco z boku i tak z boku zagrane przez Tomasza Piaseckiego i Aleksandra Fiałka,choć przyznam, że metamorfozy tego ostatniego były interesujące….

I słówko o scenografii a tej autorką jest Ewelina Pietrowiak, dyrektorka artystyczna teatru. Scenografia prosta na tyle funkcjonalna by pasowała do zmieniającej się czasami bardzo dynamicznie akcji sztuki. Jej główna barwa - szarość… nie dziwi … szarość do sytuacji w Brzydalu, w której wszelka indywidualność zostaje zabita przez uniformizacje, pasuje jak ulał…. I chciałoby się znów jak przed laty za poetą Moczulskim zawołać
„Na szarość naszych nocy/ na naszą bezimienność/ na szarość i nijakość
[...] Listek iskierkę cieni/jak kotwicę/wbij w nasze serca

„Brzydal” na małej scenie Teatru im Solskiego w Tarnowie. Warto zobaczyć


Jolanta Drużyńska