Czy brak zmiany w sejmiku małopolskim ucieszył pana?
Ja myślę, że tam jest duża zmiana, tylko oczywiście nie zmieniła się władza. Ciągle ten sejmik należy do Prawa i Sprawiedliwości. Nie wiem nawet jak mam na to odpowiedzieć. Z racji oczywistej, o której wszyscy wiedzą - to nie jest coś co mnie szczególnie cieszy. Nie jest nam ostatnio po drodze. Tak zdecydowali wyborcy, cóż.
Czy brak zmiany w sejmiku komplikuje zapowiedzi Bartłomieja Sienkiewicza? Chodzi tutaj oczywiście o to, że minister kultury odwiedził państwa w połowie marca i poinformował, że scena przy placu Świętego Ducha będzie współprowadzona przez Ministerstwo Kultury?
Może nie komplikuje, bardziej utrudnia. Wydaje mi się, że pan minister doskonale wie co robi. Myślę, że ta oferta jest nadal aktualna, więc to jest tylko kwestia czy ktoś będzie chciał ją przyjąć.
I dochodzimy do sedna, czy będzie wola współpracy po stronie sejmiku? Jak pan to ocenia?
Zawsze się odwołuję do racjonalnych spraw. Wydaje mi się, że odrzucenie oferty tego, że Teatr Słowackiego ma stać się drugą sceną narodową i również współfinansowaną przez Ministerstwo Kultury to to jest jakiś gest polityczny, nawet nie wiem jaki. To byłby gest - mam nadzieję, że nie zaistnieje - który by świadczył raczej o czymś zupełnie politycznym, a nie czymś co ma świadczyć o wsparciu kultury i dziedzictwa narodowego.
To przecież nie tylko kwestia prestiżu, to również podział wydatków.
To też jest kwestia docenienia i usankcjonowania tego co jest tej scenie pisane od samego początku jej istnienia, bo to jest jedna z pierwszych polskich scen narodowych ze względu na jej rangę i wydarzenia jakie się odbywały. Wydaje mi się, że ten zespół pracowników i zespół artystyczny, który w tym teatrze pracuje bardzo usilnie od paru lat udowodnił to, że ta ranga jest mu należna. Zapracował na to jak żaden inny zespół w Polsce działając w skrajnie trudnych warunkach. Warunkach konfliktu z organizatorem, bo to byłby eufemizm gdybyśmy tego nie przyznali i warunkach skrajnie trudnych finansowych.
Czy w przypadku "Wesela" - państwa głośnej premiery - czy ktoś odradza w tym wypadku przychodzenie na ten spektakl?
Każdy ma prawo odradzać. Kwestią jest jaką zajmuje pozycję. Co innego jeśli robi to krytyk, każdy widz. To jest coś innego niż ktoś kto zajmuje pozycję urzędnika wysokiej rangi i nie był na tym spektaklu.
Chciałabym wrócić do roku 2021 kiedy to Barbara Nowak odradzała przyjście nauczycielom ze szkołami na spektakl "Dziady". Minęło już sporo czasu, myślę, że była przestrzeń by przemyśleć to, co się wydarzyło. To dla państwa ogromna zmiana, ale mam wrażenie, że paradoksalnie bardzo dużo dobrego się wydarzyło.
Dobrego się wydarzyło w tym sensie, że zespół się sprawdził w trudnych warunkach. To znaczy ta zasada jeden za wszystkich wszyscy za jednego zadziałała.
W teatrze to nie jest łatwe. Pole jakim jest teatr - tam jest bardzo dużo różnych postaw, odmiennych poglądów na to jak ma funkcjonować teatr, na to co ma być wystawiane, jak pracować. Tutaj wspólna sprawa zjednoczyła wszystkich i spowodowała, że ta nadzieja na to, że nie wolno tracić ducha, nie wolno tracić woli walki - spowodowała, że byliśmy w stanie pomimo trudnej sytuacji osiągnąć kilka spektakularnych sukcesów takich niekwestionowanych. Można sobie dyskutować, który teatr jest lepszy. Teatr Słowackiego w ciągu ostatnich dwóch lat zdobył większość najważniejszych nagród na większości najważniejszych festiwali i notuje niespotykaną w historii frekwencję i dochody, które pozwalają mu funkcjonować. To jest zasługa niesamowitej woli ducha pracowników tego teatru. Zawsze powtarzam, że teatr to nie tylko mury, bo mamy najpiękniejszy teatr w Polsce i dziedzictwo kultury, ale też jest to niesamowity zespół, fantastyczny. Jestem dumny, że jestem częścią tego zespołu, przynajmniej na jakiś czas.