Pierwotnie przewidywano, że w dniach 26-31 lipca do Krakowa może przyjechać nawet ponad 2 mln osób. Najnowsze dane wskazują jednak, że liczba ta będzie mniejsza. Jak dotąd na ŚDM zarejestrowało się ok. 600 tys. osób ze 185 krajów, spodziewanych jest ponad 800 biskupów i ok. 7 tys. dziennikarzy z całego świata.
Jak wskazują hotelarze większość zdecydowanych, by wziąć udział w ŚDM, dokonywała rezerwacji ze znacznym wyprzedzeniem - zaraz po tym, jak papież ogłosił, że Kraków jest miejscem kolejnych spotkań z młodzieżą; wówczas też większość noclegowni na ten czas szybko zaczęła podnosić ceny. Te, które dziś są jeszcze wolne, są nawet o 50 proc. droższe. „Choć szanse na znalezienie miejsca, zwłaszcza dla większej grupy, są już małe, to nie znaczy, że ich nie ma. Bywa, że grupa dokonuje równocześnie rezerwacji w dwóch hotelach i potem rezygnuje z jednego na rzecz drugiego - i nagle może się okazać, że w jednym hotelu zwolniło się 20, 30 miejsc" - mówi dyrektor biura Małopolskiej Izby Hotelarstwa Gremium Anna Kraińska.
Mimo wyższych cen noclegów w ostatnim tygodniu lipca, branża hotelarska nie liczy na rewolucyjny zysk. „Nie należy spodziewać się oszałamiającego zysku w hotelarstwie za sprawą ŚDM, ponieważ wydarzenie to przypada w sezonie turystycznym i niezależnie od ŚDM miejsca w krakowskich hotelach byłyby zajęte" - wyjaśnia Kraińska.
Dyrektor Radisson Blu Hotel Kraków Lidia Wiszniewska przyznaje, że branża hotelarska wiąże nadzieje z tak dużymi wydarzeniami jak ŚDM, jednak planowanie zysku jest ryzykowne - zwłaszcza w przypadku Krakowa, który nie ma dużego doświadczenia w organizacji masowych imprez. „Przed Euro 2012 hotelarze liczyli na zysk, jednak ich oczekiwania rozeszły się z prognozami. Do Krakowa przyjechało mniej turystów" - mówi i dodaje, że duże imprezy w sezonie turystycznym odstraszają innych, dobrych klientów. Poza tym wiążą się z nadprogramowymi wydatkami, np. dodatkowym wyposażeniem budynku związanym z bezpieczeństwem gości, transportem w kryzysowych sytuacjach.
„Może zarobimy 20 proc., porównując do tego samego czasu w roku poprzednim - chodzi tutaj o pięć dni, ale jedynie post factum będzie można podsumować" - mówi Wiszniewska i zaznacza, że bardziej patrzyłaby na ŚDM, jako na długofalową inwestycją. „Liczymy, że ci, którzy nas odwiedzą, będą o nas dobrze mówić i zachęcą znajomych, krewnych do przyjazdu tu w przyszłości. W tym sensie ŚDM może być potężnym marketingiem i promocją Polski. Ale jeśli pielgrzymi się rozczarują, to będzie strata" - mówi.
Również Marcin Mączyński z Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego uważa, że hotelarze nie mogą liczyć na oszałamiające dochody w czasie ŚDM i wskazuje na długofalowe skutki imprez masowych. „Jestem przekonany że +efekt Euro+ trwał co najmniej dwa lata. Badania wskazywały, iż wielu kibiców, którzy przyjechali oglądać mecze, przyjechało później podziwiać nasz piękny kraj i korzystało z bazy noclegowej" - mówi.
Turysta, który chce teraz zarezerwować pięć noclegów w 5-gwiadkowym hotelu w czasie ŚDM, musi się liczyć z wydatkiem rzędu 8 tys. zł. Średnie najniższe ceny w hotelach 3-gwiazdkowych oscylują w granicach ok. 4 tys. zł za pięć nocy. W 4-gwiazdkowym Hilton Garden Inn najniższa obecnie cena za nocleg w pokoju to 990 zł, czyli o połowę drożej niż w pozostałych tygodniach wakacji.
Znacznie tańszą ofertę mają schroniska i hostele, choć i w nich wynajem jest droższy niż w pozostałych tygodniach lata. „Ceny na czas ŚDM podnieśliśmy już dawno, średnio o ok. 30 proc. Tak robimy zawsze przy okazji znaczących dat w kalendarzu - np. na sylwestra czy w czasie majówek" - wskazuje menadżer krakowskiego Moon Hostelu, Tomasz Mucha. Obecnie cena jednoosobowego pokoju w tym miejscu na czas ŚDM wynosi 359 zł, a w pozostałych tygodniach lata 159 zł. Z kolei sześcioosobowa grupa zapłaciłaby łącznie za nocleg w jednym pokoju 649 zł, podczas gdy w innych dniach wakacji wydałaby 289 zł.
(PAP/ko)