Jerzy Mazgaj, do niedawna prezes a obecnie przewodniczący rady nadzorczej Alma Market, sprzedaje kolejne akcje spółki. Od połowy grudnia w firmie trwa postępowanie sanacyjne, które ma uratować jej majątek. W praktyce wygląda to tak, że Alma zamyka kolejne sklepy. Część pracowników, m.in. z placówki przy ul. Tadeusza Kościuszki w Krakowie, zwolniono i wygląda na to, że to nie koniec zwolnień w spółce.
- 20 stycznia 2017 do urzędu wpłynęło pismo informujące o planowanych zwolnieniach grupowych. Zwolnienia mają objąć 425 pracowników i mają nastąpić w 2017 roku - mówi Radiu Kraków Magdalena Krzyk z Grodzkiego Urzędu Pracy w Krakowie.
Tylko w zeszłym roku Alma zwolniła ponad 1700 osób. Większość z nich nie dostała wypłat i świadczeń od października. Na początku stycznia pracownicy zdecydowali się wyjść z tego powodu na ulice. Protestowali przed lokalem, w którym odbyło się posiedzenie rady nadzorczej spółki. Nikt z władz Almy nie wyszedł wtedy do pikietujących.
"Ani za październik, ani za listopad. Żadnej odprawy. Nic, wszyscy czekamy. 27 października otrzymaliśmy wypowiedzenia, do tej pory zero pieniędzy" - mówili protestujący.
Wielu pracowników nie chce się wypowiadać, bo - jak dowiedziało się Radio Kraków - firma grozi zwolnieniami tym, którzy będą kontaktować się z mediami.
Pieniędzy za wykonane usługi nie dostali też podwykonawcy Almy, którzy zawiadomili prokuraturę. To m.in. agencja ochrony, dostawcy produktów i jedna ze spółek budowlanych.
"Te firmy zawiadomiły, że Alma doprowadziła do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przez nich. Dotyczyło to kwot w granicach 500-800 tysięcy złotych. Obecnie przesłuchiwani są świadkowie w tej sprawie, pokrzywdzeni. Zwrócono się też do biegłego w dziedzienie finansów i rachunkowości" - mówi prokurator Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
W tym roku wypowiedzenia otrzymała część pracowników delikatesów przy ulicy Kościuszki. Na początku lutego lokal po Almie na ulicy Kościuszki przejmie inna sieć handlowa.
Telefon pracownika Almy odpowiedzialnego za kontakt z mediami konsekwentnie milczy.
Fot. Dominika Panek
(Dominika Panek/ko,ew)