Te rewelacje i szczegółowe wyjaśnienia urzędu wywołały spore oburzenie wśród radnych. Ich zdaniem taka inwestycja nie ma sensu, bo kolejny szybki tramwaj nie usprawni przemieszczania się po mieście.
Spośród 9 wariantów i 21 podwariantów analizowanych w Studium Wykonalności Metra wskazano, że najlepszym rozwiązaniem dla Krakowa będzie budowa tak zwanego premetra, czyli trasy szybkiego tramwaju przebiegającej częściowo pod ziemią. Trasa premetra miałaby przebiegać od Wzgórz Krzesławickich w rejon ulicy Jasnogórskiej. Szczegóły tej opcji prezentował dziś podczas sesji rady miasta Michał Bogucki - z firmy ILF Consulting Engineers Polska, która przygotowała studium.
Cała trasa tego wariantu liczy ok. 22 km, w tym 32 przystanki. Dla odcinak centralnego planuje się wykonanie prawie 6-kilometrowego tunelu z 7 przystankami podziemnymi oraz w części zachodniej jednego tunelu o długości 1 km z jednym przystankiem podziemnym. W rejonie ul Jasnogórskiej i Dobrego Pasterza planuje się wykonanie estakady. Długość tej estakady to ok. 1,4 km. Planuje się wykonanie dwóch przystanków naddziemnych.
Wyjaśnił też, w jaki sposób w praktyce miałoby działać takie metro.
Jest to rozwiązanie elastyczne polegające na tym, że w godzinach szczytu największe potoki pasażerskie są obsługiwane z wykorzystaniem jazdy dwóch połączonych składów tramwajowych. Łączna długość tych składów dochodzi do 65 m, liczba pasażerów: dłuższy skład ok. 220 pasażerów, krótszy ok. 130.
Taka koncepcja nie spodobała się krakowskim radnym. Włodzimierz Pietrus z klubu Prawa i Sprawiedliwości twierdzi, że premetro jest rozwiązaniem prowizorycznym, które nie wniesie żadnych zmian w dotychczasowym przemieszczaniu się po mieście.
To jest szansa na przyszłość Krakowa, to oczywiście nie wydarzy się z dnia na dzień. Niestety prezydent na tej podstawie przygotował studium wykonalności, które ma wskazać, że będziemy kontynuować linie tramwajowe. Oczekiwaliśmy, że studium wykonalności da nam podstawę, że będziemy wiedzieć, gdzie opłaca się w pierwszej kolejności i w jaki sposób budować metro, a z drugiej strony będzie to podstawa do pozyskania środków zewnętrznych. Mamy to czynienia z pewnym sabotażem w tym zakresie.
Te obawy podziela również Łukasz Gibała z klubu Kraków dla Mieszkańców.
Obawiam się, że to będzie taki półśrodek i ten transport nie będzie alternatywą dla samochodów. Cała idea szybkiego transportu szynowego polega na tym, żeby to była prędkość 35 -40 km na godzinę, łącznie z przystankami.
Z kolei radny Jakub Kosek z Koalicji Obywatelskiej powiedział, że pomysł premetra to wyrzucanie pieniędzy w błoto.
To nie jest żadne metro. Mówimy albo o metrze, albo o braku metra. Nie możemy mydlić oczu mieszkańcom autobusem, który będzie się nazywał metrobusem, albo tramwajem, który będzie się nazywać premetrem. Mówmy albo o metrze, albo nie mówmy w gole o tym projekcie, bo nie warto wydawać na tramwaj w tunelu 6 mld, żeby jeździł z tą prędkością, z którą jeździ obecnie w tunelu pod Dworcem Głównym. Tylko metro może zrewolucjonizować miasto i zatrzymać odpływ mieszkańców w przyszłości.
Radny Łukasz Wantuch z prezydenckiego Przyjaznego Krakowa pytany o budowę metra i pomysł miasta uważa, że w tym momencie taka inwestycja jest zbędnym wydatkiem.
Koszt wybudowania jednego km metro to jest ok. 500 – 600 mln zł, a utrzymanie to są pieniądze idące w dziesiątki mln złotych. Budujemy teraz dwie linie tramwajowe, jest potencjał do budowy jeszcze kilku, np. przez Aleje. Metro buduje się wtedy, kiedy nie można budować linii tramwajowych, jest tak nimi miasto nasycone. U nas tego nie ma.
Dodał również, że pytanie o metro zawarte w referendum w 2014 roku było elementem rozgrywki politycznej jednego z klubów rady wobec prezydenta. Jego zdaniem złośliwej zagrywki odbija się teraz czkawką. Jak mówi - ten problem może rozwiązać kolejne referendum. Pytania miałby przygotować specjalny zespół w radzie miasta.
W dyskusji wziął udział również profesor Andrzej Szarata z Politechniki Krakowskiej. Podkreślał, że problemu niewielkiej prędkości przemieszczania się po mieście nie rozwiąże zamiana tramwajów na klasyczną kolejkę metra.
Jedynym wyjściem jest tam naprawdę ograniczenie liczby przystanków. A jak ograniczymy liczbę przystanków, to będzie mniej pasażerów. I z tego powodu przebieg linii metra nie jest sprawą prostą, dlatego że w takim przypadku mielibyśmy bardzo mało pasażerów. Metro nie jest celem funkcjonowania miasta Krakowa. Mamy cały szereg innych narzędzi i powinniśmy wybrać to, które będzie efektywne. Jeżeli coś mogę osiągnąć za połowę kwoty, jaki jest cel wydawania dużo większych pieniędzy na to, żeby mieć prestiż?
Zamówione studium kosztowało prawie 9,5 miliona złotych. Miasto przygotowało już materiały do przetargu w sprawie decyzji środowiskowej dotyczącej budowy prametra. Tymczasem radni chcieliby, aby kolejne referendum w tej sprawie odbyło się w przyszłym roku.
Realizacja pierwszego etapu budowy prametra na odcinku od Piastowskiej do ronda Generała Maczka jest przewidywana na lata 2024-2033. Budowa prametra miałaby kosztować około 6 miliardów złotych. Koszt stworzenia klasycznego metra w Krakowie to 14 miliardów złotych.