Dowództwo Wojsk Lądowych, z którym rozmawiała reporterka Radia Kraków, poinformowało, że były to rutynowe i planowe ćwiczenia skoków ze spadochronem. Czasza jednego ze spadochronów nie otworzyła się tak, jak powinna, teraz wiadomo już, że nie była całkowicie napompowana.



Dwudziestopięcioletni żołnierz w ciężkim stanie został przewieziony śmigłowcem do krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego. Przeszedł kilka skomplikowanych operacji, ale lekarze przegrali walkę o jego życie. Mężczyzna od 3 lat był zawodowym żołnierzem. Służył jako nurek i zwiadowca w kompanii saperów szóstego batalionu w Krakowie. To był jego 25 skok ze spadochronem.


W krakowskiej Szóstej Brygadzie Powietrznodesntowej, w której służył żołnierz, powołana została specjalna komisja, która bada okoliczności wypadku. Sprawą zajmuje się też żandarmeria wojskowa i wojskowa prokuratura.



(Daniela Motak/jp)