Takie informacje w wiadomościach Radia Kraków pojawiają się nawet kilka razy dziennie, gdy temperatura sięga ponad 30 stopni: Nie jeżdżą tramwaje ul. Zwierzyniecką. Wybrzuszyła się szyna. Na miejscu są już służby - utrudnienia mogą potrwać nawet kilkadziesiat minut.
Wszystko przez pewien patent, który był chętnie wykorzystywany przez polskich drogowców za czasów PRL. Inżynierowie z Węgier opracowali tani sposób mocowania szyn - co kilka metrów trzyma je "opaska" składająca się gumy i metalu. Kłopot w tym, że opaski te po latach użytkowania pękają, najczęściej właśnie podczas upałów. Wtedy szyna wyskakuje nawet na metr wysokości, blokując przejazd tramwajom, a niekiedy nawet samochodom.
Najczęściej do wybrzuszeń dochodziło w Krakowie na ulicach Podwale, Dunajewskiego i WIelickiej. Te odcinki są właśnie przebudowywane. Zostają jeszcze trzy miejsca, w których torowisko jest "węgierskie": ul. Basztowa, Zwierzyniecka i Kościuszki.
ZIKiT zapowiada, że te torowiska zostaną naprawione w ciągu dwóch lat: część przed, a część po Światowych Dniach Młodzieży. Tym samym, jak twierdzi Michał Pyclik, zakończy się plaga wybrzuszeń w Krakowie: - Nie oznacza to, że krakowskie torowiska w ogóle nie będą już wymagały remontu. Żeby wszystkie były w idealnym stanie, musielibyśmy na raz wydać ponad 100 mln złotych - mówi Michał Pyclik. - Ale, gdy wyremontowane zostaną Kościuszki, Basztowa i Zwierzyniecka, wybrzuszenia w ogóle nie będą się zdarzały, a jeśli już, to sporadycznie.
ZIKiT nie chciał jednak w tej sprawie złożyć formalnie obietnicy ani przyjąć zakładu (podobny proponowaliśmy w przypadku trasy Kraków - Tarnów (Reporter Radia Kraków rzucił wyzwanie PKP PLK). - Ubiegamy się o dofinansowanie unijne do tych inwestycji: dopiero, gdy je otrzymamy, będziemy pewni, że plaga wybrzuszeń zostanie opanowana - mówi Pyclik.
Karol Surówka, jgk