Czytaj także: Nowa Huta: opiekunki kwiatowych rabat wypowiadają wojnę złodziejom sadzonek

 

Krakowianie walczą o zieleń - to wiadomo - nie od dziś. Jednak na osiedlu Krakowiaków w Nowej Hucie ta walka przybrała niecodzienną formę - pilnowania żywopłotu. Systematycznie giną bowiem nowe sadzonki. Już po raz czwarty mieszkańcy obserwują jak w miejscach, gdzie jeszcze kilka dni wcześniej wsadzone były nowe rośliny - teraz są dziury w ziemi. 

"Smutne to jest. Widać wyraźnie, że brakuje pojedynczych sadzonek. Ludzie zapewne biorą je na... własny użytek. Jak podliczyliśmy zniknęło 120 sadzonek. Część z nich została już namierzona" - mówią reporterce Radia Kraków nowohucianie. 

Żywopłot wokół kilku bloków na osiedlu Krakowiaków uzupełniany był już 4 razy. Sadzonki nadal giną i dziwnym zbiegiem okoliczności dokładnie takie same pojawiają się w innych miejscach osiedla. Zdaniem mieszkańców wyraźnie widać, że nie jest to zasługa ogrodników z Zarządu Zieleni Miejskiej. 

Z kolei w miejskim sadzie przy ulicy Bohomolca w Krakowie brakuje 58 drzew. Po kilku tygodniach od otwarcia zdewastowany jest też park Żeromskiego w Nowej Hucie. "Rośliny z zielonego przystanku pod Teatrem Ludowym ginęły już 4 razy" - wylicza Aleksandra Mikolaszek z Zarządu Zieleni Miejskiej. "W sprawie żywopłotów na os. Krakowiaków - jeżeli pod jakimś blokiem na razie nie ma sadzonek, to nie jest powód, by wyciągnąć je sprzed innego budynku i przesadzić. Zapewniam, że wykonawca wszędzie dotrze" - mówi. 

Pracownicy Zarządu Zieleni Miejskiej przyznają, że niszczenie, kradzieże sadzonek, a nawet drzewek owocowych to zjawisko coraz częstsze w Krakowie. "Tutaj trzeba by złapać kogoś za rękę. Dochodzenie kto, kiedy i co ukradł jest bardzo ciężkie. Działania tego typu nijak mają się do troski o zieleń" - kwituje Aleksandra Mikolaszek. 

 

 

(Katarzyna Maciejczyk/ew)