- Zarzuty te postawiono osobom za to, że zajęli budynek, będący we władaniu miasta, bez zgody jego prawowitego właściciela - tłumaczy Mariusz Ciarka z małopolskiej policji. 

O dalszym losie squattersów zdecyduje teraz sąd. Za naruszenie miru domowego grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. 

Przypomnijmy, w ubiegły weekend squattersów próbowała wyprosić z Limanowskiego straż miejska. Squattersi nie posłuchali, bo nie było pisemnego nakazu ze strony gminy. Jak też twierdzili, nie robią nic złego. Po wizycie służb, dzicy lokatorzy wrócili do kamienicy. W poniedziałek 8 czerwca akcja służb była skuteczniejsza. Funkcjonariusze zatrzymali 7 osób. 

Squattersi uważają, że mają prawo zajmować opuszczony budynek: - Zajmujemy się nim, remotujemy i na tej podstawie mamy prawo do bronienia tego miejsca i konstytuowania go jako swoje - argumentowała w rozmowie z Radiem Kraków przedstawicielka Kolektywu ReAktor. Squattersi twierdzą też, że dzięki ich pracy i aktywności kamienica mogłaby tętnić życiem. 

 

 

(Aleksandra Ratusznik/ew)