Pokrzywdzony nie wiedział, że podpisał pełnomocnictwo do zarządzania jego domem. Robert K. jeszcze tego samego dnia załatwił wszystkie konieczne formalności i niedługo później sprzedał nieruchomość za 300 tys złotych, czyli za niespełna połowę wartości rynkowej. K. został zatrzymany, nie przyznaje się jednak do winy.

- Wyjaśnił, że do podpisania pelnomocnictwa doszło na życzenie pokrzywdzonego. K. miał przekazać pokrzywdzonemu pieniadze ze sprzedaży. Jego zdaniem to pokrzywdzony uknuł intrygę przeciwko niemu, bo chce mieć i dom i pieniądze - tłumaczy Bogusława Marcinkowska z krakowskiej prokuratury okręgowej.

Robert K. oszustwa dokonał w recydywie, grozi mu do 15 lat więzienia. Rodzina pokrzywdzonego skierowała już do sądu pozew cywilny o odzyskanie nieruchomości. Sprawa jest w toku.

 

 

 

(Karol Surówka/ko)

Obserwuj autora na Twitterze: