Urzędnicy oceniają, że pod koniec roku w Krakowie będzie dymić jeszcze około trzech tysięcy pieców - będą to najtrudniejsze przypadki związane m.in. z niejasnym statusem prawnym nieruchomości.
Jak przekonywał Ścigalski, każdy z takich przypadków będzie rozpatrywany indywidualnie: - Jeżeli mamy do czynienia z sytuacją, że budynek nie nadaje się kompletnie do zmiany ogrzewania, to trzeba się zastanowić przede wszystkim, co z takimi mieszkańcami zrobić. Czy ich relokować, czy ewantualnie próbować znaleźć jakiś lokal zastępczy, albo ewentualnie próbować podpiąć ich pod takie źródło ogrzewania, które będzie możliwe, np. energia eektryczna.
Całkowity zakaz palenia węglem w Krakowie zacznie obowiązywać 1 września przyszłego roku. W stolicy Małopolski nadal funkcjonuje około 9 tysięcy pieców węglowych.
Jacek Bańka/jgk