- Kolejka zniechęca. Zobaczymy, jak długo będziemy czekać. Czekamy już z 20 minut. 40 jeszcze postoimy. Pół godziny to nie tak źle. Wczoraj mieliśmy pierwsze podejście i nie udało się nawet do bramek dojść. Zakrzówek jest jednak warty czekania. Podoba mi się tu, jest czysta woda. To topowe miejsce, jeśli chodzi o Kraków - mówili.

Obiekt topowy, więc najbardziej oblegany. Plażowicze mówią, że rano już po półtorej godziny od otwarcia skończyły się opaski. Limit ludzi przebywających na basenach to 600 osób.

Według uchwały Rady Miasta, pierwszeństwo wejścia na Zakrzówek niedługo będą mieć mieszkańcy z Kartą Krakowską. Pomysł podzielił mieszkańców: jedni uważają, że to pójście w bardzo dobrym kierunku, pozostali oburzają się, że to dyskryminacja przyjezdnych i osób niezameldowanych w Krakowie.

Pomysłodawcy, czyli radni Koalicji Obywatelskiej argumentują, że to podatnicy wyłożyli swoje pieniądze na wykup terenu i budowę kąpieliska. W związku z tym powinni mieć przywilej wejścia na Zakrzówek jako pierwsi. Zarząd Zieleni Miejskiej musi teraz ustalić nowy system i zmienić regulamin wejścia na baseny.

- Są równi i równiejsi. Najwyżej pojedziemy gdzieś indziej, kąpielisk w okolicy jest kilka. Mieszkam w Krakowie, ale nie posiadam Karty Krakowskiej. Słyszałam, że będą zmiany, ale myślałam już, żeby sobie załatwić Kartę ze względu na inne funkcje. Mnie to popchnie, żeby to zrobić. Ja będę miała Kartę, więc dla mnie spoko. To jednak problem dla erasmusów, którzy Karty nie mogą sobie załatwić - tak odpowiadają ludzie stojący w kolejce na Zakrzówek, pytani o zmiany zasad wejścia na baseny.

Zmiany na Zakrzówku w ogniu krytyki Zmiany na Zakrzówku w ogniu krytyki