Gdy Kraków poinformował, że mieszkańcy w drodze referendum zdecydują, czy stolica Małopolski będzie kandydatem do igrzysk olimpijskich, również w Zakopanem rozważano taki pomysł. Ale szybko okazało się, że akurat w stolicy Tatr igrzyska nie są tematem kontrowersyjnym. Głosowania więc w tej sprawie nie będzie - oficjalnie obwieszcza Jerzy Zacharko przewodniczący Rady Miasta Zakopane. - To nie jest nasz problem. Problem ma prezydent Majchrowski i Kraków. Oni wywołali ten temat. Został złożony wniosek, aplikujemy do organizacji igrzysk i była w nim informacja, że społeczeństwo popiera pomysł. Skąd się wzięła decyzja, żeby robić referendum po złożeniu wniosku, nie mam pojęcia - mówił.

Jednocześnie samorząd Zakopanego podkreśla, że miasto już od dawna stara się o organizację wielkich imprez sportowych, gdyż taka jest rola kurortu narciarskiego i zimowej stolicy Polski. - Organizowaliśmy takie imprezy przed wojną, dwa razy odbyły się fisowskie zawody, po wojnie w 1962 r. trzeci raz. Ponadto organizowaliśmy dwukrotnie zimową uniwersjadę. Organizujemy Puchary Świata. Pokazaliśmy, nie tylko Polsce, ale również światu, że stać nas na to i umiemy organizować wielkie imprezy o randze międzynarodowej. Niech świadczy o tym Puchar Świata, gdzie wszyscy skoczkowie i organizatorzy Zakopane dają za przykład. Mieszkańcy Zakopanego jednoznacznie opowiedzieli się już kiedyś za tym, żeby wielkie imprezy o randze międzynarodowej w mieście naszym, zimowej stolicy Polski, się odbywały - mówił Zacharko.

Zakopane, podobnie jak Kościelisko, w którym ma być rozgrywany biathlon, nie widzi konieczności organizowania referendum w tej sprawie. Podobnie jest na Słowacji, na której ośrodek narciarski Jasna już teraz mógłby być gospodarzem igrzysk, jeśli chodzi o konkurencje alpejskie, a mieszkańcy liczą na promocję swoich ośrodków rekreacji zimowej dzięki olimpiadzie.

Przeczytaj: J. Majcher: "W Zakopanem raczej nie będzie referendum"

Przemysław Bolechowski/bk