Historia fortu Lubicz zaczyna się w latach 50. XIX wieku, kiedy powstał plan jego budowy. Ten element Twierdzy Kraków został zbudowany w kluczowym miejscu - u zbiegu trzech głównych szlaków komunikacyjnych prowadzących z miasta.
Te budynki były już burzone w międzywojniu w latach 20. Natomiast całość kubatur fortecznych została rozebrana w latach 50. XX wieku, żeby zrobić miejsce dla dużego ronda komunikacyjnego. Lata 50. po wojnie to był taki argument odzysku materiałów budowlanych, cegieł na odbudowę stolicy. Inne argumenty schodziły na dalszy plan.
- tłumaczy Piotr Opaliński z Muzeum Krakowa.
Po rozbiórce mury zasypano, a po pół wieku odsłonięto z powrotem przy okazji przebudowy ronda Mogilskiego. Codziennie obok ruin przechodzi kilka tysięcy osób, bo rondo to jeden z najważniejszych punktów komunikacyjnych na mapie miasta. Zapytaliśmy, co według nich należałoby zrobić z pozostałościami fortu.
To powinno być odrestaurowane, bo zaczyna się sypać. Pytanie czy nie ma bardziej priorytetowych spraw, ale jeśli to wymaga renowacji to jestem za renowacją.
- mówili przechodnie.
Obecnie ruinami opiekuje się Zarząd Dróg. W 2013 roku zamontowano daszki, które mają chronić przed wpływem pogody. Nie chronią jednak przed dewastacją - nie brakuje tam śmieci czy grafitti. Ogłaszaliśmy nawet przetargi na pomysły, co w tym miejscu utworzyć - mówi Krzysztof Wojdowski z ZDMK.
To co możemy zrobić, na co pozwalają nam środki - dokonujemy pewnych drobnych napraw. Wnioskowaliśmy do Rady Miasta Krakowa o to żeby przeznaczyć jakąś sumę pieniędzy - tutaj była mowa o nieco ponad 400 tysiącach złotych żeby móc zrobić chociaż tyle jak wymiana tych daszków.
- wyjaśnia Wojdowski.
Piotr Opaliński uważa, że bez większych problemów da się odbudować pozostałości fortu.
Nic by nie stało na przeszkodzie aby trochę zrekonstruować te mury i nakryć jakimś rodzajem parapetów czy gzymsów aby zabezpieczyć te mury przed warunkami atmosferycznymi.
Dokładnie takie prace są teraz realizowane przy forcie Kościuszko. Pozostaje zezwolenie konserwatora zabytków i... sfinansowanie. Na to drugie trzeba poczekać, aż nowa Rada Miasta rozpocznie działalność w nadchodzącej kadencji.
Do przetargów organizowanych przez Zarząd Dróg Miasta Krakowa nie zgłosiła się żadna firma chętna na zainwestowanie w ruiny. Z konserwatorem zabytków z kolei nie udało nam się w tej sprawie skontaktować.