46- tonowy czołg stoi przy Muzeum Czynu Zbrojnego. Do Krakowa przyjechał zimą 1969 roku. Pozwolenie na jego transport do Krakowa wydał gen. Wojciech Jaruzelski. Czołg upamiętnia bitwę pod Budziszynem. To jedna z najbardziej krwawych bitew końca drugiej wojny światowej. IS-2 był wtedy na wyposażeniu II Armii Wojska Polskiego walczącej z hitlerowcami.
W ramach realizacji ustawy o dekomunizacji, jeden z krakowskich radnych wskazał w mieście ponad 20 ulic, których nazwy powinny zostań zmienione, bo symbolizują poprzedni reżim. IPN dołożył do tej listy kolejne i tak tylko w stolicy Małopolski nowe nazwy zyskać może blisko 30 ulic. W ustawie nie ma jedak mowy o eksponatach i instalacjach w przestrzeni publicznej.
"Tu nie chodzi o czołg, chodzi o to czego on jest symbolem, jakie treści ze sobą niesie. To nie jest wyjątkowy przypadek. Nie tylko w Krakowie, ale w całej Polsce, gdzie jest pewien problem, co zrobić z instalacjami, które w latach PRL-u miały jednoznaczną wymowę ideologiczną, dziś ta wymowa nie jest jednoznaczna i oczywista. Czasem wystarczy zdemontować ewentualną tablicę i napis który gloryfikuje to, czemu usiłuje zapobiec ustawa - mówi dr Marek Lasota - szef krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
Mieszkańcy traktują eksponat z sentymentem: "Jest nasza wizytówką, powinieni zostać, kojarzy się z Nową Hutą. Całe życie tu był i powinien być" - mówili reporterce Radia Kraków mieszkańcy.
Zgodnie z ustawą o dekomunizacji przestrzeni publicznej obowiązek zmian nazw ulic i koszty z tym związane pokryją samorządy. Zadanie będzie nadzorować IPN, a jeśli po roku nie zostanie wykonane, to o jego wypełnienie będą się upominać wojewodowie. Na liście symboli dawnego reżimu, przygotowanej przez krakowskich radnych, nie ma jednak czołgu z Nowej Huty.
Dominika Panek/ar