"Prace są zaaranżowane według klucza chronologicznego, gdyż tylko tak mogłam poukładać tę duchową ścieżkę artysty, która wiedzie i niestety, plącze się w meandrach historii, myślę przede wszystkim - historii życia autora" - powiedziała na spotkaniu z dziennikarzami Joanna Gościej-Lewińska, główna kuratorka Nowohuckiego Centrum Kultury i autorka koncepcji aranżacji wystawy Iwana Marczuka.

Malarz jest autorem blisko 5 tysięcy prac, najbardziej znanym współczesnym ukraińskim artystą, rozpoznawalnym na świecie. Brytyjski dziennik "The Daily Telegrapgh" zamieścił Marczuka w 2007 roku na liście "100 Współczesnych Geniuszy Świata". Jest także twórcą własnego stylu malarskiego nazywanego plątanizmem, który stosuje w nowszych obrazach, ale, jak podkreślają twórcy wystawy, jego osobowość artystyczna kształtowała się przez całe życie.

"Możemy się zachwycać pierwszymi obrazami, możemy cieszyć wzrok cudownym warsztatem i umiłowaniem przyrody, kwiatów, natury, tego, co kształtowało tego skromnego człowieka, a gigantycznego twórcę. Idziemy tą ścieżką i ta ścieżka nam się zaczyna plątać, bo historia i życie Iwana jest usłana ogromnym cierpieniem i zmaganiami, i drogą, z której nigdy nie zszedł. To droga tworzenia, ale to też cierpienie, bo z powodu prześladowań, KGB z tej Ukrainy ucieka, emigrując, staje się wiecznym wędrowcem" - zaznaczyła Gościej-Lewińska.

Artysta urodził się w 1936 roku w miejscowości Moskaliwka w Galicji. Od 1959 roku chodził na nieoficjalne zajęcia prowadzone przez malarza Karla Zwiryńskiego, który zapoznawał młodzież z osiągnięciami kultury światowej i przemilczanymi kartami historii Ukrainy. Szykowany przez KGB ze względu na twórczość niemieszczącą się w obowiązującym kanonie w latach 70. zdecydował się opuścić Związek Sowiecki i od końca lat 80. mieszkał i tworzył głównie w Australii, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych.

"Ten człowiek, który zwiedził niemal wszystkie kontynenty(...), nie zmienił niczego w tym fundamencie, który buduje całą jego twórczość" - podkreśliła kuratorka. "Nie znajdzie się tych śladów jego wędrówek. Ta jego podróż jest podróżą w głąb siebie i duchowość. Ogromna czułość - to emanuje z tych obrazów. On jest ciągle w tej drodze: splątanych ścieżek, myśli i tęsknot" - wskazała.

Do ojczyzny Marczuk wrócił w 2011 roku. Jak przyznaje, jego sztuka cieszy się w Ukrainie dużym zainteresowaniem i stanowi "drogowskaz dla wielu rodaków".

"Ludzie widzą w tym kawałek własnych wspólnych korzeni" - zaznaczył w rozmowie z PAP. "Ukrainiec, który widzi te obrazy, wzrusza się niesamowicie, bo wydaje się, że namalowałem ruinę, jakąś chatę, która się rozpada, a ludzie po prostu się wzruszają. Dlaczego? Bo nawet nazwa jednej z nich mówi: narodzili się, wyrośli i wyszli stamtąd. W jakiś sposób łączy to pokolenia, łączy to, co jest w środku każdego z nas, w sztuce" - wyjaśnił Iwan Marczuk, dodając, że "można powiedzieć, że zajrzał w oczy i duszę ukraińskiemu narodowi".

Obrazy Iwana Marczuka można oglądać od czwartku w Białej Galerii w NCK. Czwartkowy wernisaż uświetni o godz. 19.30 występ polsko-ukraińskiego zespołu folkowego. Organizatorzy ekspozycji zapowiedzieli, że w przypadającą w piątek rocznicę pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę twórca od godz. 12 będzie czekał w galerii na odwiedzających wystawę.

Jak podkreśliła podczas spotkania z dziennikarzami Weronika Marczuk, współorganizatorka wystawy i popularyzatorka twórczości artysty, wystawa odsłoni przed zwiedzającymi "kawałek ukraińskiej duszy". Marczuk kieruje także sztabem pomocy w Towarzystwie Przyjaciół Ukrainy.

"Rok temu nasze Towarzystwo Przyjaciół Ukrainy stało się po prostu sztabem wojennym. Robimy bardzo dużo. Ale czekaliśmy wszyscy na moment, żeby Ukraina wreszcie mogła pokazać swoją duszę i zrobić malutką przerwę, dziękując Polsce za ten rok ogromnego wsparcia i współpracy czymś pięknym, czymś ważnym, czymś, co pokaże państwu, skąd ta siła w tym narodzie ukraińskim" - powiedziała Weronika Marczuk. Dodała, że zapoznając się z jego obrazami, można zrozumieć, "dlaczego Ukraińcy tak kochają tę ziemię jak Ivan, skąd biorą te niesamowite w sobie pokłady energii i siły ludzkiej, którą też ma Ivan".