Plany budowy połączenia kolejowego z Krakowa do Myślenic pojawiły się już przed wojną. Powrócono do nich w latach 70., ale równie szybko je porzucono. Teraz samorządowcy znów walczą o to, by temat budowy połączenia Kraków - Myślenice powrócił. Mówił o tym też w rozmowie porannej Radia Kraków poseł z Myślenic Jarosław Szlachetka.
Mówimy tu o przebiegu trasy z Krakowa-Swoszowic przez Świątniki Górne do Myślenic. Rozmawiamy o podobnym połączeniu, które dziś funkcjonuje pomiędzy Wieliczką a Krakowem.
O tym, że takie połączenie jest bardzo potrzebne przekonany jest prof. Andrzej Szarata z katedry systemów komunikacyjnych Politechniki Krakowskiej.
W tym przypadku wydaje się, że nie ma najmniejszych wątpliwości, że pasażerowie się pojawią. Jeżeli mówimy o transporcie szynowym to jest podstawa systemu transportowego w aglomeracji. Tam jest ogromny potencjał mieszkańców, bardzo dużo ludzi z Myślenic przyjeżdża - wystarczy spojrzeć na rozkłady jazdy autobusów - jedzie jeden za drugim.
Zdaniem Szaraty zaleznosć jest prosta: jeśli pociąg będzie szybszy i tańszy od samochodu, to problemu ze sprzedażą biletów nie będzie.
Przyznają to też pasażerowie autobusów. Mówią, że stoją w korkach, głównie przy wyjeździe z Krakowa.
Jak dowiedziało się Radio Kraków: trwają już rozmowy między koleją a przedstawicielami gmin w sprawie ewentualnego przebiegu i wstępnego projektu. Pozostaje sprawa pieniędzy. Połączenie Kraków - Myślenice nie jest wpisane na powstawową listę projektów kolejowych do realizacji.
To oczywiście nie oznacza, że kolejne inwestycje nie mogą być dopisane do krajowego programu kolejowego. Kiedy gminy określą się co do zainteresowania tym projektem, będzie można rozpocząć proces, który może doprowadzić do wpisania takiej inwestycji. - mówi rzecznik ministerstwa infrastruktury, Szymon Huptyś.
Za wcześnie jednak by mówić o konkretnej dacie budowy takiego połączenia.
Cały czas trwa też przebudowa połączenia kolejowa z Krakowa do Zakopanego, które jednak przebiega inną trasą niż zakopianka. W 2021 roku pociągi ze stolicy Małopolski na Podhale mają dojeżdżać w niecałe 2 godziny.
Karol Surówka/bp