Dyrektor biblioteki Jerzy Woźniakiewicz podkreśla, że decyzja nie była łatwa. Tłumaczy jednak, że tylko w ten sposób będą w stanie spełnić wymogi ustawy i zaoszczędzić 10% energii elektrycznej:

Oczywiście podejmowaliśmy próby oszczędzania energii różnymi sposobami, takimi, które nie byłyby uciążliwe dla naszych użytkowników, choć niektóre pewnie dziwiły tych, którzy odwiedzali nasze czytelnie i np. musieli zajmować miejsca najpierw w jeden sali. Dopiero wtedy, kiedy one się skończyły, uruchamiane były kolejne sale po to, żeby nie marnować prądu na oświetlenie wszystkich pomieszczeń, ale to nie przyniosło oczekiwanego rezultatu.  

Dyrektor podkreśla, że terminy oddania książek przypadające w piątek będą automatycznie wydłużane, dlatego nie ma mowy o karach za ewentualne przetrzymanie pożyczonych pozycji. Dodaje, że wybrali dzień, w który ruch w bibliotece jest najmniejszy. Z reguły czytelników jest najwięcej w poniedziałek, a im bliżej weekendu, tym liczba zainteresowanych spada.

Wciąż jednak znajduje się grupa osób, która chętnie skorzystałaby z usług biblioteki w piątek. To między innymi studenci, zwłaszcza że trwa jeszcze sesja poprawkowa.

Piątek dla pracowników biblioteki będzie dniem wewnętrznym. Czytelnia i wypożyczalnia będą zamknięte przynajmniej do Wielkanocy. Później władze instytucji zobaczą, jakie przyniosło im to oszczędności, i ocenią, czy rozwiązanie nadal trzeba kontynuować.

Paradoksalnie problemu by nie było, gdyby biblioteka przykładowo wymieniła teraz oświetlenie na energooszczędne. Wymiana żarówek nastąpiła jednak jeszcze przed wprowadzeniem tej ustawy:

Nie jest to sprawiedliwe, że ci, którzy wcześniej nie oszczędzali energii w ogóle, teraz dość prosto mogą wprowadzić te oszczędności. Natomiast ci, dla których było to ważne zawsze, mają z tym duży problem. My należymy niestety do tej drugiej grupy i dlatego musimy teraz wprowadzać takie ograniczenia.  

Dyrektor podkreśla, że cały czas mają nadzieję, że rozpoczną się prace legislacyjne, które pozwolą na wyłączenie spod wymogów ustawy niektórych instytucji.

Sprawą zajmowało się także ministerstwo kultury. Minister Piotr Gliński już wcześniej apelował o uwzględnienie specyfiki sektora kultury - mówiła Anna Turowska, rzecznik prasowy tego  resortu. Ale odpowiedź, jaką uzyskali, jest co najmniej zaskakująca:

Odpowiedź Ministerstwa Klimatu wskazuje, że ustawa zobowiązuje adresatów przede wszystkim do podejmowania obowiązkowych działań zmierzających do oszczędności w zakresie zużycia energii.

A to może oznaczać, że przepis jest martwy, bo za niewypełnienie wymogów nie byłoby żadnych sankcji. Odpowiedź Ministerstwa Klimatu sugeruje, że przede wszystkim należy próbować. Jeśli rozwiązania nie przyniosą 10-cioprocentowych rezultatów, to trudno. 

Jak udało się ustalić, w podobnym tonie prowadzone są nieoficjalne rozmowy z samorządowcami. Przedstawiciele rządu mówią, że nikt nie zamierza za to karać.

Jeśli nasze ustalenia się potwierdzą, pokrzywdzone mogą czuć się wyłącznie te gminy, organizacje i instytucje, które poważnie potraktowały ustawę.