Wśród nich jest na przykład to, że pływalnia ma powstać na terenie jedynego na osiedlu skweru, gdzie są alejki spacerowe, ławki, drzewa, plac zabaw i kilka boisk, które wprawdzie pamiętają czasy Orłów Górskiego, ale zdaniem protestujących są potrzebne i powinny zostać. Pływalnia ma zająć mniej więcej 1/3 tego terenu, właśnie w miejscu, gdzie znajdują się boiska.

Mieszkańcy zwracają też uwagę, że w pobliżu są już dwie kryte pływalnie: na Kurdwanowie i w Prokocimiu, przy ulicy Kurczaba. Obie oddalone są mniej więcej o 2 kilometry, więc spokojnie można dojeżdżać. No i wreszcie obawiają się dużego ruchu samochodów i uciążliwości związanych z samą budową. Do tego narzekają, że urzędnicy nie informują ich o wszystkim.

Do listu załączono kilkaset podpisów, więc sprawa jest poważna. Co jest dokładnie przedmiotem konfliktu?

 

Urzędnicy zdziwieni

W tegorocznym budżecie na tę inwestycje przeznaczono 300 tysięcy złotych, potrzebnych do przygotowania budowy. "Ma się to nazywać Dzielnicowe Centrum Sportu i Rekreacji. Zasadniczą częścią będzie wspomniany kryty basen, klasyczny, 25-metrowy z sześcioma torami. Do tego sauna, siłownia, sala fitness i kawiarenka, w której będzie można spędzić wolny czas. odnowione będą też istniejące alejki" - mówi Jerzy Sasorski z Zarządu Infrastruktury Sportowej.

Protest mieszkańców może być dla Krakowa korzystny o tyle, że zaoszczędzi się kilkanaście milionów. O tym będą musieli zadecydować radni. "Po raz pierwszy spotykam się z taką sytuacją, że miasto chce wybudować dla mieszkańców basen, a mieszkańcy go nie chcą. Ja tę decyzję szanuję i uważam, że radni powinni to poważnie przedyskutować" - dziwi się radny Grzegorz Stawowy z PO.

Mariusz Kękuś z PiS popiera protestujących i... już przygotowuje poprawkę do budżetu: "Moja propozycja jest taka, żeby przeznaczyć środki na budowę boisk wielofunkcyjnych w tym miejscu i wykorzystać je w lepszym stopniu, niż jest to teraz. Potrzebne jest na to nie 16 milionów, a jedynie 500 tysięcy".

Nie wszyscy jednak protestują

Okazuje się jednak, że gdy zapytaliśmy o zadanie przypadkowo spotkanych mieszkańców osiedla, ta sprawa wcale nie była tak oczywista. Owszem są przeciwnicy: "Ten basen jest tu w ogóle niepotrzebny. Mamy basen na Kurdwanowie, w Prokucimiu jest drugi, z którego zresztą korzystamy razem z córką. Wystarczy podjechać cztery przystanki autobusem lub tramwajem. A tutaj byłoby po prostu zbyt ciasno" - mówi młody mężczyzna.

Jest też jednak mocna grupa zwolenników: "A co to za skwerek, gdzie siedzą same lumpy? To dla kogo jest ten skwerek? Dla lumpów? Z dzieckiem się tu nie przyjdzie, bo siedzą na ławkach. Zlikwidować to i wybudować coś konkretnego!" - mówi zdenerwowana pani.

Rzeczywiście, to miejsce wygląda niezbyt przyjaźnie. Na ławkach przesiadują różne grupy, a na okolicznych murach straszą wulgarne hasła pseudokibiców. Być może właśnie ta inwestycja nieco ożywiłaby to miejsce.

Zresztą miejscowa spółdzielnia mieszkaniowa mocno za nią optuje i... też zebrała podpisy. Urzędnicy będą więc musieli pochylić się nad tematem.
Przypomnijmy, że chodzi nie o budowę ruchliwej drogi, biurowca czy wysokich bloków, ale o... krytą pływalnię.

 

 

 

(Maciej Skowronek/ko)

 

Obserwuj autora na Twitterze: