Siemacha chce więc umożliwić rodzicom samodzielną organizację zajęć na basenach na Kozłówku i w Prokocimiu, na których dzieci trenowały do tej pory.

Oznacza to, że rodzice mogliby we własnym zakresie zapewnić kadrę trenerską i zarządzać organizacją treningów, korzystając z wynajętych torów po kosztach. Wczoraj po południu otrzymaliśmy od rodziców prośbę o obniżenie zaproponowanej ceny za wynajem torów oraz przedłużenie czasu na przesłanie harmonogramu i organizację

- mówi Krzysztofa Kmieć, menadżerka jednego z obiektów sportowych, którego operatorem jest Siemacha.

Takie rozwiązanie wiąże się ze wzrostem kosztów.

Na jedno dziecko wychodzi od 800 do 1000 zł. To są olbrzymie koszty. Rodzice próbują działać, zdobywać środki finansowe, żebyśmy mogli dalej trenować

- mówi Ada Malinowska, trenerka sekcji.

Jeśli rodzice zgodzą się na propozycję Stowarzyszenia Siemacha, dzieci będą mogły trenować na basenach w Prokocimiu i Kozłówku do końca czerwca. Po tym terminie rodzice będą musieli przenieść dzieci do innych placówek. Ostateczne decyzje w sprawie przyszłości sekcji zapadną najprawdopodobniej we wtorek lub w środę w przyszłym tygodniu.

To koniec zajęć pływackich dla 80 dzieci. Siemacha chce oszczędzać i zamyka sekcję na południu Krakowa To koniec zajęć pływackich dla 80 dzieci. Siemacha chce oszczędzać i zamyka sekcję na południu Krakowa

Powodem zamknięcia sekcji pływackiej działającej na Kozłówku i w Prokocimiu są pieniądze. Siemacha zaznaczyła, że musi dopłacać do utrzymania obiektów sportowych z własnych pieniędzy, bo te same na siebie nie zarabiają.