Z Krakowa odjechał pierwszy kurs Pendolino w Polsce. Pociąg zaliczył już pierwsze opóźnienie

Pendolino to jedna z najbardziej wyczekiwanych inwestycji III RP. Wraz z włoskim pociągiem w polskiej kolei w końcu miała się pojawić normalność - rozsądne czasy przejazdu, komfortowe warunki, przystępne ceny.

Istotnie, pierwsze dwa czynniki ulegną poprawie. O blisko pół godziny skróci się czas dojazdu z Krakowa do Warszawy, o ponad dwie godziny do Trójmiasta. Szybciej, od 20 minut do 2 godzin, dojedziemy też do Wrocławia, Poznania, Bydgoszczy czy Szczecina (nie za sprawą Pendolino - oddano do użytku nowe szlaki kolejowe, m.in. przez Częstochowę Stradom). Zwiększy się też częstotliwość kursów miedzy Krakowem a Warszawą, z 5 do 7 między 5:00 a 12:00. W godzinach szczytu z krakowskiego dworca do stolicy pociągi odjeżdżać będą co godzinę, poza godzinami szczytu co dwie godziny.

^{źródło: PKP Intercity}

Jeżeli chodzi o komfort, to Pendolino też staje na wysokości zadania. Nie jest to może luksus godny kolei japońskiej czy niemieckiej, niemniej jednak kontrast między dawnymi wagonami a tymi nowymi jest na tyle duży, że polski pasażer może być pod wrażeniem. W "wahadełku" czekają nas podstawowe udogodnienia: gniazdka elektryczne, stoliczki, bezprzedziałowe wagony. Jest też ciszej. Rozmowa telefoniczna jest możliwa bez podnoszenia głosu.

Gorzej jest, jeśli chodzi o wspomniany trzeci warunek "dobrej kolei", czyli przystępne ceny. Choć PKP szczyci się względnie niskimi cenami za przejazd Pendolino (z Krakowa do Warszawy najtańsze bilety są za 49 złotych, do Gdańska za 98 złotych), pasażerowie zauważają głównie wycofanie z rozkładów najtańszych pociągów - interREGIO. Nimi na przykład studenci mogli dotrzeć z Krakowa do Warszawy nawet za 9 złotych. Teraz najtańsze będą pociągi TLK, w których bilety do Warszawy kosztować będą od ok. 20 złotych wzwyż. W sieci już krążą petycje i protesty w tej sprawie. Do tematu włączyli się nawet politycy. Działacze PiS będą apelowali o przywrócenie do rozkładów jazdy pociągu IR "Matejko".

^{źródło: PKP Intercity}

To nie jedyny powód, dla którego PKP jest krytykowane przy okazji wprowadzania nowego rozkładu jazdy. Zdaniem części specjalistów włoski superpociąg nie jest na polską kieszeń. W sumie projekt "Pendolino" kosztował 3 mld złotych (80 mln złotych za sztukę), tymczasem "wahadełko" prawdopodobnie nigdy nie rozwinie na polskich torach maksymalnej prędkości 250 km/h (maksymalnie ma się rozpędzić do 200 i to tylko na niektórych odcinkach).

PKP zapowiada jednak kolejne inwestycje - ok. 218 składów ma zostać zmodernizowanych, dodatkowo planowane jest kupno 40 pociągów PESY i NEWAGu, które będą kursować między Krakowem a Śląskiem. Zdaniem przewoźnika pod koniec przyszłego roku 70% pociągów będzie albo nowych, albo zmodernizowanych.

Czy wraz z nadejściem Pendolino nastąpiła nowa era? Na pewno jeszcze długa droga, żeby polska kolej nie odstawała do niemieckiej czy francuskiej, nie wspominając o japońskiej. Mimo wszystko cieszyć może to, że mieszkańcy Krakowa w końcu będą mogli rozważać wyjazd nad morze jako "opcję na wypad weekendowy".

/Karol Surówka, Maciej Skowronek, Wacha/