26 marca kończy się tymczasowy areszt dla Roberta J. Mężczyzna jest podejrzany o brutalne morderstwo i oskórowanie studentki w Krakowie w 1998 roku. Jednak jak dowiedział się Onet do tego czasu Prokuratura Krajowa, która prowadzi postępowanie w tej sprawie nie złoży do sądu aktu oskarżonego.
Powód? Śledczy zlecili przygotowanie szeregu ekspertyz w tej sprawie. Jednak instytucje oraz biegli, którzy odpowiadają za ich przygotowanie już poinformowali prokuraturę, że do marca nie zdążą przesłać ostatecznych opinii. A bez tych dokumentów prokuratura nie może sporządzić aktu oskarżenia i przesłać go do sądu.
Wnioski dowodowe
Nawet jeśli ekspertyzy dotrą, a akt zostanie przygotowany to może okazać się, że nie trafi on od razu do sądu. Dlaczego?
- Zgodnie z przepisami kodeksu postępowania karnego jedną z końcowych czynności śledztwa, przed jego zamknięciem, jest zaznajomienie podejrzanego i jego obrońcy się z aktami postępowania. Nie jest to czynność jaką przeprowadza się z urzędu. Prokurator dokonuje jej na wniosek podejrzanego lub jego obrońcy. Przed przeprowadzeniem czynności końcowego zaznajomienia z aktami postępowania podejrzany i jego obrońca mają prawo przejrzenia akt sprawy - mówi w rozmowie z Onetem prokurator Ewa Bialik, rzecznik prasowa Prokuratury Krajowej.
W praktyce oznacza to, że przed wysłaniem aktu oskarżenia podejrzany oraz jego obrońca mogą zapoznać się z całym materiałem dowodowym zebranym przez śledczych. Zgodnie z przepisami muszą dostać na to tyle czasu, aby mogli się z dowodami dobrze zapoznać. W praktyce może to oznaczać nawet kilka tygodni. Po wszystkim podejrzany oraz obrońca mogą zgłosić swoje wnioski dowodowe, co także wydłuży czas przesłania aktu.
Co zatem z zatrzymanym Robertem J., któremu 26 marca kończy się tymczasowy areszt? - Decyzja prokuratora, co do dalszego stosowania środków zapobiegawczych wynika z oceny prawnokarnej zebranego w sprawie materiału dowodowego oraz istnienia przesłanek procesowych określonych w kodeksie postępowania karnego. Zgodnie z procedurą z wnioskiem o przedłużenie okresu tymczasowego aresztowania należy wystąpić, z jednoczesnym przesłaniem właściwemu sądowi akt sprawy, nie później niż 14 dni przed upływem terminu stosowania tego środka - wyjaśnia prokurator Bialik.
Jak się dowiedział Onet prokuratura wystąpi z wnioskiem o przedłużenie tymczasowego aresztu. Już podczas ostatniego posiedzenia aresztowego Sąd Apelacyjny uznał, że "istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia zbrodni przez 53-letniego podejrzanego".
Makabryczna zbrodnia
Mężczyzna został zatrzymany 4 października 2017 r. na krakowskim Kazimierzu, kiedy wchodził do bloku, w który mieszkał. Dzień później Robertowi J. prokurator przedstawił zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem 23-letniej studentki religioznawstwa z Krakowa (art. 148 par. 2 pkt 1 kodeksu karnego). Przestępstwo to zagrożone jest karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 12 lat, karą 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocia. Robert J. złożył obszerne wyjaśnienia, ale odmówił odpowiedzi na niektóre z zadawanych mu pytań.
W toku śledztwa ustalono, że do zabójstwa studentki z Krakowa doszło pomiędzy 12 listopada 1998 roku a 6 stycznia 1999 roku. Jej niektóre szczątki w postaci skóry, tułowia, nogi i innych części ciała znaleziono w Wiśle w dniach 7 i 14 stycznia 1999 roku. Według śledczych, 12 listopada 1998 roku, stosując przemoc fizyczną, podejrzany pozbawił pokrzywdzoną wolności, zatrzymując ją i przetrzymując wbrew jej woli w zamkniętym pomieszczeniu, utrzymując ją w tym czasie w stanie bezbronności poprzez podawanie jej określonych związków chemicznych.
Według oskarżycieli, w czasie uwięzienia Robert J., zanim dokonał zabójstwa pokrzywdzonej, torturował ją, maltretował i męczył fizycznie i psychicznie. Zadał jej szereg ciosów w postaci kopnięć, bił narzędziem twardym, tępym i tępokrawędzistym oraz ostrokrawędzistym, jakim jest np. nóż, a także oskórował swoją ofiarę. Te niezwykle brutalne działania sprawcy doprowadziły do śmierci pokrzywdzonej 23-letniej studentki.