Rodzina Adama Janika, państwa Wincentego i Marii Kwiatkowskich oraz Bronisławy Porwit zostali odznaczeni pośmiertnie za ocalenie swych żydowskich przyjaciół. Każda z historii opowiada o wielkiej odwadze i człowieczeństwie. Dziś ich spadkobiercy cieszą się nie tylko medalem "Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata", ale także możliwością spotkania z dziećmi ocalonych.
Medale i dyplomy honorowe wręczała wiceambasador Izraela w Polsce Ruth Cohen-Dar. "Pan Adam Janik, państwo Maria i Wincenty Kwiatkowscy i pani Bronisława Porwit są niezwykłymi ludźmi, którzy przywracają nadzieję na człowieczeństwo człowieka" – powiedziała.
"Dzisiaj w Krakowie jesteśmy świadkami historii, tej wielkiej, mającej sens osobisty, i zarazem uniwersalny. W tamtym czasie każdy czyn jednostkowy przybierał wymiar uniwersalny" – powiedział marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Zwrócił uwagę, że nagradzani obecnie medalami Polacy "zapewne nie uważali wówczas swojego czynu za bohaterstwo, lecz za powinność spełnienia moralnego nakazu ratowania drugiego człowieka", chociaż za udzielanie pomocy groziła im kara śmierci. "Tej próbie sprostało wielu Polaków, przeszło 6,7 tys. zostało uhonorowanych tym medalem. Dzisiaj do tej zaszczytnej listy dołącza kolejna czwórka sprawiedliwych" – powiedział marszałek Sejmu.
Marszałek Kuchciński podkreślił, że "Medale odzwierciedlają jedynie część naszej wiedzy o pomocy Polaków dla Żydów w okupowanej Polsce; odwaga i ofiara wielu z nich nadal pozostaje anonimowa, często zapomniana". "Naszym obowiązkiem wobec narodu, państwa i świata jest pamięć o historii i ludzkich cierpieniach i ofiarach" – stwierdził.
"Prawda o wojnie jest wartością nadrzędną i nie może być dowolnie interpretowana, kiedy zaciera się dwie kategorie: sprawców i ofiar. Musimy pamiętać, że obozy śmierci były instytucją Rzeszy niemieckiej, a sprawcami zagłady byli jej funkcjonariusze. Żydzi i Polacy byli ofiarami ludobójstwa. Naszym obowiązkiem jest być depozytariuszami prawdy o zagładzie" – zaapelował Marek Kuchciński.
Z kolei przewodniczący Knessetu Yuli Edelstein przytoczył jedną z definicji, która mówi, że "Żydzi to naród, który pamięta". "Pamiętajmy więc to, co wydarzyło się 70, 80 lat temu; pamiętajmy też hitlerowskich zbrodniarzy, którzy urządzili rzeź Żydów. (…) Wiele osób pytało, czy mamy do tego prawo, a my odpowiadamy – nie tak, nie +mamy prawo+, mamy obowiązek pamiętać. Pamiętać tych, którzy w tych ciemnych czasach, trudnych czasach pomagali i ratowali" – powiedział przewodniczący Knessetu.
"Nasz naczelny rabin sam jest ocalonym i podczas wielu wydarzeń mówił, że nie ma takiego ocalonego, któremu ktoś nie pomógł (…). Po latach staramy się więc pamiętać tych, których już nie ma, a pomagali. Ich rodziny są tu z nami, obecne są też rodziny ocalonych, które przyjechały z Izraela. Chcę zwrócić się do polskich rodzin: nie zrozumcie źle historii. Wasi rodzice, jeśli przechowywali i ocalili jedną osobą, tak naprawdę ocalili kilkaset. Ocaleni wydali na świat dzieci, potem pojawiły się wnuki, prawnuki. I taki młody człowiek, dziecko, które przechowywali może w piwnicy, może na strychu, nie był tam sam. Był on obecny w setkach tych, którzy dzisiaj tutaj na świecie żyją. Obiecujemy jeszcze raz, że nigdy nie zapomnimy" – powiedział Yuli Edelstein. "Nie mamy prawa – mamy obowiązek pamiętać" – podkreślił.
Medal Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata jest najwyższym izraelskim odznaczeniem cywilnym przyznawanym bohaterom od 1963 r. przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie, ludziom którzy z narażeniem życia i bezinteresownie nieśli pomoc prześladowanym Żydom podczas II wojny światowej. Odznaczenie do 1 stycznia 2017 r. otrzymało 26 513 osób, w tym 6 706 Polaków.
Według szacunków historyków, co najmniej kilkaset tysięcy Polaków, zarówno dorosłych, jak i dzieci, w różnorodny sposób udzielało podczas II wojny pomocy Żydom, za co wówczas groziła kara śmierci. Liczbę uratowanych Żydów ocenia się na kilkadziesiąt tysięcy. Polacy pomagali indywidualnie i w ramach aktywności konspiracyjnej, w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego, w tym Rady Pomocy Żydom "Żegota".
Anna Kluz, PAP,jgk