Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

W Krakowie trwają zdjęcia do filmu "Vinci 2" | Machulski: Będą państwo zaskoczeni

  • Tadeusz Marek
  • date_range Poniedziałek, 2024.09.09 15:14 ( Edytowany Poniedziałek, 2024.09.09 16:46 )
W Krakowie powstaje kontynuacja filmowej opowieści Juliusza Machulskiego sprzed 20 lat. Na ekran powrócą kultowi Cuma (Robert Więckiewicz) i Szerszeń (Borys Szyc). Tym razem przedmiotem zainteresowania bohaterów filmu nie będzie Leonardo da Vinci i jego "Dama z gronostajem" a zaginiony w trakcie II wojny światowej obraz Rafaela. W Radiu Kraków rozmawiamy z reżyserem między zdjęciami odbywającymi się w Muzeum Czartoryskich.

Mat. prasowe

Jak informują twórcy filmu Fabuła "Vinci 2" - akcja rozpoczyna się w 2024 roku. Cuma (Robert Więckiewicz) - ex złodziej sztuki - spędza emeryturę na andaluzyjskim wybrzeżu Hiszpanii u boku żony Hiszpanki - Carmen. Odwiedza go stary znajomy, paser Chudy (Mirosław Haniszewski), były współpracownik Grubego, proponując kolejny skok w Polsce. Cuma na początku odmawia, ale Carmen mobilizuje go do wyjazdu. Już w Krakowie okazuje się, że Chudy zdążył powierzyć skok parze złodziei z młodszego pokolenia. Cuma, odrzucony i ośmieszony przez Chudego, chce mu przeszkodzić w przygotowywanym skoku, ale najpierw musi dowiedzieć jakie dzieło sztuki jest stawką w tej grze. Odwiedza swojego dawnego przyjaciela Juliana (Borys Szyc), który 3 lata wcześniej został wyrzucony z policji po nieudanej akcji, w której zginęli ludzie. Obecnie pracuje jako szef ochrony w Muzeum Manggha w Krakowie. Cuma nie chce wciągać do swojej zemsty Juliana. Kiedy poznaje plany Chudego, postanawia z byłym wspólnikiem Werbusem i jego dorosłymi już dziećmi przeszkodzić Chudemu w planach. W trakcie przygotowań przybywa z USA do Krakowa komisarz Wilk (Marcin Dorociński), który jest teraz agentem FBI.

Posłuchaj rozmowy Tadeusza Marka z Juliuszem Machulskim

Tadeusz Marek: Panie Juliuszu, jak to jest powrócić z kamerą po 20 latach do Muzeum Czartoryskich w Krakowie?

Juliusz Machulski: Genialnie, bo przecież to muzeum jest odnowione, jakby czekało na film, na drugą część. Jest wspaniale i ponieważ mam tak dobre wspomnienia z tamtego filmu, to radość się pomnaża. Zwłaszcza, że to jest jakby spotkanie klasowe po latach z tymi przyjaciółmi z klasy, z którymi zrobiliśmy razem pierwszy film. Oni wtedy byli młodymi nieznanymi aktorami, a dzisiaj nie sposób znaleźć w ich kalendarzu wolne miejsce.

Powracają państwo do klasyki polskiej komedii. „Vinci” dziś to marka sama w sobie. Czy odczuwa pan istnienie pewnego ryzyka: czy poziom zostanie utrzymany?

Zawsze jest takie ryzyko. Jednak to jest mój trzeci sequel, więc jakoś się to sprawdza. Wydaje mi się, że mimo wszystko jest to inna historia. Myślę, że będą Państwo zaskoczeni i mam nadzieję, że zadowoleni.

Czym zaskoczeni?

Fabułą. Dalej jest Cuma i jego przyjaciele. Cuma ma natomiast nowego przeciwnika, ponieważ nieodżałowany Mietek Grąbka zmarł, w pierwszym filmie grał Grubego. Teraz w roli przeciwnika Cumy występuje Mirek Haniszewski. Występuje w roli Chudego, czyli dawnego współpracownik Grubego. Niegdyś biegał mu po fajki, po piwo, a teraz już dorósł i czuje, że niejako wszedł w buty swojego szefa i stał się jego zastępcą.

To jest taka sytuacja, w której powracacie do tej historii po 20 latach. Wszyscy są starsi o dwadzieścia lat. Jest pan nie tylko reżyserem filmu, ale także jego scenarzystą. Zastanawiam się co pojawiało się w pana myślach w trakcie namysłu nad tą opowieścią. Zresztą nie wymyślał jej pan sam, a w duecie z Robertem Więckiewiczem.

No więc właśnie, ponieważ Roberta wciągnąłem na samym początku do tej opowieści, liczyłem też, że on po pierwsze coś doda i rzeczywiście ma bardzo dobre zadatki na scenarzystę, sprawdził się wyjątkowo, a poza tym to było też takie egoistyczne, bo im więcej czasu spędzaliśmy na wymyślaniu, tym mniej czasu potrzebuję później na planie, żeby tłumaczyć o co mi chodzi, bo on wie. To, że jest scenarzystą to też zobowiązuje i musi być czujny, tak samo jak ja, mam dwie głowy w takim razie.

Ponieważ Roberta wciągnąłem na samym początku do tej opowieści, liczyłem też, że on po pierwsze coś doda i rzeczywiście ma bardzo dobre zadatki na scenarzystę, sprawdził się wyjątkowo, a poza tym to było też takie egoistyczne, bo im więcej czasu spędzaliśmy na wymyślaniu, tym mniej czasu potrzebuję później na planie, żeby tłumaczyć o co mi chodzi, bo on wie.

Wyobrażam sobie, że spotykacie się po raz pierwszy, żeby odbyć burzę mózgów nad powstającym scenariuszem. Powracacie równocześnie do bohaterów i historii, które bardzo dobrze znacie. Ciekawią mnie pierwsze obrazy, które pojawiły się w panów myślach.

Pierwsza układka zdarzeń, która wyszła z mojej strony to był taki obraz, że oto Cuma nic nie musi robić, już jest rentierem, mieszka sobie w Hiszpanii i niczym nie musi się troskać. Niemniej jednak ciągnie go w stronę korzeni. On jednak zawsze był złodziejem. Choć jest zresocjalizowany, to kiedy nadarza się okazja, żeby do tego życia powrócić, nie może się powstrzymać. A potem wynikają z tego są same komplikacje i tego już nie będę zdradzał.

No dobrze, w takim razie powiedzmy jeszcze co państwo robią dziś w Muzeum Czartoryskich.

Kręciliśmy dzisiaj scenę niespodziankę, ale jest to niespodzianka, bo o niej także niczego powiedzieć nie mogę.

A zatem nie pozostaje nam nic innego, jak tylko czekać na efekty.

Naturalnie. Pozdrawiam Kraków!

Autor:
Tadeusz Marek

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię