Po stronie protestujących mieszkańców stanął Aleksander Miszalski, wtedy jeszcze kandydat na prezydenta Krakowa. Dzięki działaniom poprzednich władz latem ubiegłego roku hala została wpisana do rejestru zabytków. To nie ograniczyło planów inwestora, który kilka dni temu wznowił prace. To firma, która posiada w Krakowie kilka popularnych klubów nocnych.
Zrobiliśmy w tej sprawie wszystko, co mogliśmy. Jeżeli wytyczne konserwatora nie ograniczają inwestora, to nie możemy mu zabronić prac - komentuje prezydent Krakowa.
Jeżeli te wytyczne nie ograniczają właściciela, nie uniemożliwiają mu przeprowadzenia tego remontu, to mamy pewien problem, ponieważ plan dopuszcza tam funkcję usługową. Zrobimy wszystko, żeby tego klubu tam nie było. Oczywiście ktoś ma prawo przeznaczyć to na funkcje, które są zapisane w planie. Jeżeli tam jednak coś powstanie, to będziemy się starali z inwestorem negocjować, by to coś nie było uciążliwe dla mieszkańców
- tłumaczy Miszalski.
Prezydent zapowiedział, że spotka się z wojewódzką konserwator zabytków, żeby ustalić, czy można jeszcze ewentualnie powstrzymać przemianę dawnej chłodni Hali Targowej w klub taneczny. Swoje działania zapowiedzieli też mieszkańcy i radni Grzegórzek, którzy pracują nad petycją do władz miasta. Przebudowę zabytku prowadzi inwestor, który posiada już w Krakowie kilka znanych klubów nocnych.