Wiceprzewodniczący rady miasta Łukasz Maślona, który od lat zabiega o utworzenie tego miejsca zastrzega, że to dobry krok, ale do utworzenia parku jeszcze daleka droga.
- Clue całego problemu to tereny należące do Małopolskiej Hodowli Roślin - to te najbardziej istotne grunty. Natomiast tereny archidiecezji owszem, uzupełnią ten park poniżej obwodnicy. W związku z tym warto rozmawiać z archidiecezją, ale i tym posiadaczem ziemskim, który w swoich rękach skupia kilkadziesiąt hektarów gruntu - mówi Maślona.
Rzecznik prasowy Archidiecezji Krakowskiej - ks. Łukasz Michalczewski przyznaje, że tereny należące do kościoła przez wiele lat były kością niezgody.
- Nie było przestrzeni na rozmowę na ten temat. Byliśmy pomijani mimo że mamy tam 40 jeśli nie 50 procent terenów. Cieszę się, że przechodzimy do rozwiązania, że będzie to obopólna korzyść - część będzie zielona, a w pozostałej będziemy mogli prowadzić swoją działalność - wyjaśnia duchowny.
Na razie nie ustalono, czy kuria przekaże miastu tereny w dzierżawę, czy magistrat je wykupi.
Co z pozostałymi gruntami?
Władze Krakowa zapewniają, że rozmowy z przedstawicielami Małopolskiej Hodowli Roślin na temat gruntów w Dolinie Prądnika również trwają. Pełniącym obowiązki prezesa tej instytucji jest Bartłomiej Kocurek, zasiadający w Radzie Miasta Krakowa wiceprzewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej.