Głównych argumentów, które podnosi stowarzyszenie jest sześć, w tym brak zaufania społeczności wobec wójta, rady gminy i podejmowanych przez nich działań. Wśród zarzutów znalazł się również ten dotyczący tego, że władze ignorują opinię mieszkańców gminy. Chodzi także o ogromną podwyżkę podatku od nieruchomości - z 30 do 60 procent. Jednak najważniejszym powodem, który wskazują inicjatorzy referendum, jest ich zdaniem bezczynność wójta Jerzego Przeworskiego w sprawie przebiegu linii kolejowej z Krakowa do Myślenic. - Wójt nie zwraca uwagi na głosy lokalnej społeczności, która kolei u siebie nie chce - ocenia Lesław Starzyk ze Stowarzyszenia Zielona Gmina Mogilany.
- Kolei nie chcemy już od momentu, kiedy okazało się bez żadnych konsultacji trasa została przesunięta ze Świątnik, z trasy Świątnickiej do Mogilan. Do tego dochodzi jeszcze, że chcą znowu podzielić naszą gminę S7 lub koleją, albo jednym i drugim. Już wystarczy nam, jesteśmy podzieleni Zakopianką, która tak i tak utrudnia już nam życie - mówi aktywista.
Wójt Mogilan pytany o inicjatywę stowarzyszenia podchodzi do sprawy z dystansem. Na zarzut dotyczący bezczynności w sprawie linii kolejowej Kraków- Myślenice odpowiada:
- Kolej już przez naszych poprzedników w planach studium była wrysowana. My się tego dowidzieliśmy z zewnątrz. Ja tak naprawdę dowiedziałem się z internetu, gdzie burmistrz Myślenic powiedział, że nowa trasa jest już przygotowana. Jak ja się zapatruję na trasę? Według mnie kolej do gminy Mogilany jest potrzebna - mówi Jerzy Przeworski.
Jak dodaje wójt - zgodnie z projektem linia kolejowa będzie przebiegać 20 metrów od jego ogrodzenia jego domu, więc rozumie obawy mieszkańców. Z kolei podwyżkę podatku od nieruchomości Przeworski tłumaczy tym, że podatek nie był podnoszony od 2014 roku. Te wyjaśnienia nie przekonują inicjatorów referendum, którzy w tym tygodniu złożyli już pismo do delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Krakowie.
- Jesteśmy przygotowani do zbierania podpisów. Mamy wolontariuszy, którzy sami zgłaszają się po listy do podpisów. Dajemy żółtą kartkę naszej lokalnej władzy, a mieszkańcy zdecydują, czy przy referendum dadzą już czerwoną kartkę, czy rada nie zostanie odwołana - mówi Lesław Starzyk.
Najpierw jednak komisarz wyborczy musi zweryfikować zgłoszenie mieszkańców. Od tego momentu rozpocznie się czas na zbieranie podpisów pod wnioskiem o organizację referendum.
- To jest 60 dni na zebranie podpisów potwierdzających możliwość przeprowadzenia inicjatywy referendalnej. Tych podpisów troszeczkę inicjatorzy będą musieli zebrać. 10% musi potwierdzić tą inicjatywę. Od momentu weryfikacji podpisów referendum musi się odbyć w terminie 50 dni - wyjaśnia Barbara Golanko, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Krakowie.
Na weryfikację podpisów komisarz wyborczy będzie miał 30 dni. Tylko od mieszkańców Mogilan zależy więc, kiedy odbędzie się głosowanie. A czy wójt obawia się, że zostanie odwołany?
- To jest tylko stanowisko, prawda? Dzisiaj się jest, jutro nie. To mieszkańcy zadecydują, nie jestem przyklejony do krzesła. Zadecydują, że jest źle i trzeba odejść, to tak będzie - kwituje krótko Jerzy Przeworski.
W przyszłym tygodniu krakowska delegatura Krajowego Biura Wyborczego ma ujawnić więcej szczegółów na temat zgłoszenia w sprawie referendum w Mogilanach.