Zakaz nocnej sprzedaży alkoholu obowiązuje w mieście od pół roku.
"Naszym celem było uspokojenie nocnego Krakowa i widzimy, że ten cel jest realizowany. Kraków spokojnie dostosował się do tych zmian i dzięki temu jest trochę ciszej i trochę spokojniej, szczególnie w nocy" - ocenił w piątek na konferencji prasowej zastępca prezydenta Krakowa Bogusław Kośmider.
Podkreślił, że w ciągu sześciu miesięcy funkcjonowania uchwały znacznie spadła liczba interwencji policji i straży miejskiej w godzinach obowiązywania przepisów, czyli od północy do godz. 5.30.
Według statystyk służb, na które powołuje się urząd, łącznie od lipca do grudnia 2023 r. odnotowano spadek o 47 proc. interwencji policji i o blisko 30 proc. straży miejskiej - w porównaniu do analogicznego okresu w 2022 r., zanim obowiązywała uchwała. W przypadku interwencji policji największy spadek, sięgający 63 proc., nastąpił w sierpniu, wtedy też największą zmianę odnotowali strażnicy miejscy - liczba ich interwencji zmalała o 54 proc.
"Mieliśmy do czynienia z zakupem alkoholu nocą i potem spożywaniem go na ławce bądź na terenie parku. To były najczęstsze zgłoszenia dotyczące alkoholu. Jak pokazują statystyki, drugie półrocze roku 2023 to spadek zarówno zgłoszeń mieszkańców, jak i aktywności strażników w tym zakresie" - powiedział Zbigniew Ulman, zastępca komendanta Straży Miejskiej Miasta Krakowa.
Zgodnie z informacjami urzędu, w ostatnim półroczu nastąpił też niewielki spadek liczby osób nietrzeźwych kierowanych do działu opieki Miejskiego Centrum Profilaktyki Uzależnień. Od lipca do grudnia takich sytuacji odnotowano mniej o średnio o 10 proc.
"Spodziewaliśmy się efektów na poziomie nieco mniejszym, bo takie efekty były w miastach, które wprowadzały ograniczenie godzin sprzedaży alkoholu w poszczególnych dzielnicach. My w Krakowie wprowadziliśmy to w całym mieście i myślę, że ta różnica przyniosła efekt w postaci dużo większego zmniejszenia interwencji policji i straży miejskiej" - ocenił wiceprezydent Krakowa.
Poinformował również, że miasto opracowuje teraz projekt uchwały wprowadzający zwiększenie liczby koncesji na sprzedaż wina i piwa, a zmniejszający liczbę koncesji na sprzedaż twardych alkoholi. "Wychodzimy naprzeciw zmianie struktury spożycia. Otóż krakusi piją dużo więcej wina i piwa, a dużo mniej twardych alkoholi, a to powoduje, że liczba koncesji dla wina już się prawie wyczerpała, dla piwa niedługo się wyczerpie. W zakresie twardych alkoholi mamy duże rezerwy" - powiedział dziennikarzom Bogusław Kośmider.
Zakaz nocnej sprzedaży alkoholu w Krakowie wszedł w życie 1 lipca ub. r. Od tego czasu sprzedaż alkoholu jest zakazana na terenie całego miasta od północy do godz. 5.30. Zakaz dotyczy wszystkich punktów prowadzących sprzedaż napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży. Chodzi więc o sklepy, w tym monopolowe, supermarkety, sklepy z produktami specjalistycznymi, np. winiarskie, ale i stacje benzynowe.
Władze miasta przygotowując projekt uchwały, powołały się m.in. na ustawę o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Radni popierający dokument wskazywali na skargi mieszkańców, których spokój jest zakłócany przez pijanych klientów sklepów, w tym turystów, szczególnie w centrum Krakowa. Przeciwnicy argumentowali zaś, że małe sklepy w dzielnicach oddalonych od centrum miasta, np. w Nowej Hucie, mogą się utrzymać właśnie dzięki sprzedaży alkoholu.
Ograniczenie nocnej sprzedaży alkoholu obowiązywało już w mieście od września 2019 do kwietnia 2020 r. Było to porozumienie między miastem a 154 przedsiębiorcami prowadzącymi sklepy, nie przystąpiły do niego hipermarkety i stacje benzynowe. Ze względu na pandemię i trudną sytuację ekonomiczną przedsiębiorców tamta umowa społeczna została zawieszona.
Ograniczenia w godzinach sprzedaży napojów alkoholowych obowiązują m. in. w miastach Irlandii, Portugalii, Litwie, Słowenii, Estonii, Szwecji, Hiszpanii, Finlandii, Łotwy, Norwegii.