Niespodziewane prace były sporym zaskoczeniem dla jeżdżących często na pamięć kierowców. Bałagan to chyba najłagodniejsze ze słów. W przeciągu pół godziny przed barierką tarasującą wjazd w Mistrzejowicką, zawróciło kilkunastu zdezorientowanych kierowców, część z nich to mieszkańcy, którzy by dojechać do swoich domów muszą walczyć o miejsce z koparkami. "Tydzień mnie w Krakowie nie było. Nic nie wiedziałem o tym. Jestem zaskoczony. Nie było informacji. Nie wiem, jak dojechać teraz. Wczoraj tu byłem i nie było informacji. Jeżdżę tutaj na działkę. Nie wiem, skąd się to wzięło. Trzeba będzie objeżdżać" - mówili zmotoryzowani.
Wodociągi odpowiadają: wszystko, co zrobiliśmy było zgodne z literą prawa. "Już w ubiegłym tygodniu stanęły znaki informujące o tym, że ulica Mistrzejowicka będzie zamknięta. Uzgodniliśmy oznakowanie i organizację ruchu z ZIKiT-em. Zostało to zrobione zgodnie z prawem. Możemy tylko przeprosić krakowian, że takie utrudnienia się pojawiły" - mówi Robert Żurek, rzecznik Krakowskich Wodociągów.
Do wpadki nie przyznaje się także ZIKiT. Magdalena Wasiak twierdzi, że zarówno oznakowanie, jak i organizacja ruchu nie budzą zastrzeżeń, ale dla pewności w teren wyruszyli inspektorzy ZIKiT-u, którzy, tak dla pewności raz jeszcze przyjrzą się całej sytuacji. "Objazdy są w tym momencie zaplanowane przez drogę należącą do spółdzielni mieszkaniowej, albo przez Kocmyrzowską i Morcinka, sprawdzimy jak to działa"
A jak działa? Po przyjrzeniu się sytuacji ZIKiT twierdzi, że...dobrze.
Informacja o remoncie była wysyłana użytkownikom aplikacji Ostrzegator. Pojawiła się na stronie wodociągów, ale zakamuflowana pod zakładką Inwestycje. Na stronie ZIKiT-u zawisła dzisiaj i to po interwencji Radia Kraków. Na szczęście w tej materii ZIKiT obiecuje poprawę.
Z informacji uzyskanych w MPWiK-u wynika, że utrudnienia dla kierowców mogą potrwać nawet trzy miesiące.