Ścieżka rowerowa na ulicy Grzegórzeckiej przez ostatni rok była tematem bardzo gorących dyskusji. Powstała na przełomie maja i czerwca ubiegłego roku i od tego czasu podzieliła znacząco mieszkańców Krakowa.

Ulica Grzegórzecka: będą zmiany, są - gorące - dyskusje Ulica Grzegórzecka: będą zmiany, są - gorące - dyskusje

Jak zapewnia Michał Pyclik z Zarządu Dróg Miasta Krakowa, ścieżka mimo opóźnienia związanego z zapowiadanymi opadami deszczu, już zaczęła znikać:

Zgodnie z projektem Miejskiego Inżyniera Ruchu ścieżka rowerowa na ul. Grzegórzeckiej ma być zlikwidowana. Takie zlecenie zostało wysłane do firm, które zajmują się wykonywaniem oznakowania poziomego na ulicach Krakowa. Od dwóch dni firma jest już w terenie, wykonuje prace związane z usuwaniem oznakowania. Zajmie to kilka dni.

Tymczasem na miejscu rowerzyści nadal jeżdżą po swoim wyznaczonym pasie bez zmian, a prace związane z jego usunięciem wydają się stać w miejscu.

Według Marcina Hyły ze Stowarzyszenia Miasto dla Rowerów, likwidacja drogi dla rowerów to błąd:

Miasto dysponuje danymi z systemu TTSS, który obrazuje prędkość, pozycję tramwajów. Z tego wynika, że żadnych opóźnień, żadnych korków, w których stoją tramwaje na ulicy Grzegórzeckiej nie ma i nie było. Drugi błąd polega na tym, że trasa powstała w związku z pandemią Covid-19. Pandemia się nie skończyła. Trzeba powiedzieć wprost, że była to decyzja polityczna i przyznał się do tego prezydent Jacek Majchrowski, który wytłumaczył, że on podjął taką decyzję.

Miasto decyzję usunięcia pasu dla rowerów tłumaczy powrotem uczniów do szkół oraz studentów na uczelnie. To, jak mówi Dariusz Nowak z Urzędu Miasta Krakowa, przyczyni się do powstania wzmożonego ruchu samochodów i komunikacji miejskiej w tym miejscu. Dlatego na rzecz tych środków transportu ucierpią rowerzyści:

Myśmy wprowadzili tę ścieżkę czasowo. Została przyjęta i stworzona w określonym czasie, kiedy z jednej strony ludzie praktycznie nie jeździli komunikacją miejską. Zaczęli przesiadać się na rowery i myśmy wyszli naprzeciw temu. Teraz po prostu ulica Grzegórzecka jest za ciasna na to, żeby się tam wszyscy zmieścili.

Zadowolenia z takiej decyzji nie ukrywają kierowcy, choć niektórzy z nich nie uważają, że takie rozwiązanie wpłynie na poprawę sytuacji.

Droga rowerowa to rozwiązanie tymczasowe, które jak zapewnia magistrat, kiedyś na Grzegórzecką wróci. Najwcześniej będzie mogło się to stać za rok, a związane będzie to z uruchomieniem przystanku kolejowego w rejonie Hali Targowej.