Dotychczas autobusy z uczniami pierwszych i drugich klas podjeżdżały pod samą bramę lodowiska. ZIKiT - na prośbę okolicznych mieszkańców - ustawił jednak na jezdni progi zwalniające i zamknął ulicę dla autobusów. Teraz dzieci z pełnym ekwipunkiem muszą pokonywać trasę z przystanku przy Galerii Kazimierz.
- Zaniepokoiło mnie to z kilku względów. Najważniejsza jest kwestia bezpieczeństwa. Dotychczas było tak, że autobus podjeżdżał pod lodowisko, dzieci wysiadały i miały do przejścia kilka metrów. Teraz droga się wydłuży. Nasze dzieci są małe. To 1 i 2 klasa. Mój syn ma 7 lat. Torby, które taszczą, są ciężkie. Oni ze sobą noszą wszystko - łyżwy, kaski i ubrania - mówi pani Monika, mama drugoklasisty.
Problem dotyczy także dojeżdżających na lodowisko hokeistów Comarch Cracovii. Dariusz Guzik, dyrektor ds. marketingu i PR Pasów mówi, że sytuacja była sporym zaskoczeniem dla klubu. "Nie wyobrażam sobie, by nasi zawodnicy, drużyny gości i uczniowie spacerowali z torbami po mieście, bo nie mogą podjechać pod lodowisko. W tej sprawie skierowaliśmy do ZIKiT-u pismo z prośba o zmianę organizacji ruchu" - dodaje.
To jest efekt uboczny zmian, które tam wprowadziliśmy na prośbę mieszkańców - mówi Michał Pyclik z ZIKiTu - mieszkańcy oczekują od nas uspokojenia ruchu na ul. Siedleckiego i przyległych uliczkach, bo samochody jeździły tam zbyt szybko i dochodziło do niebezpiecznych sytuacji. W związku z tym zamontowaliśmy progi zwalniające a wówczas nie mogą się tam pojawiać autobusy powyżej 3,5 tony, które by zniszczyły te progi.
Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu dodaje, że urzędnicy otrzymali z klubu sygnał o kłopotach związanych z zakazem wjazdu i zapewnia, że liczy na wspólne rozwiązanie spornej kwestii.
(Jakub Kusy/ko)