Siedemnastolatek wyszedł w góry w sobotę przed południem, gdy jego powrót nadmiernie się przeciągał rodzina zawiadomiła policję i ratowników TOPR.
Szybko udało się ustalić, że zakopiańczyk wyszedł w góry i rozpoczęto przeszukiwania wytypowanych rejonów Tatr.

Niestety pogoda od wczoraj w Tatrach jest fatalna. Jest zimno, pada śnieg, a mgła dzisiaj uniemożliwiła włączenie do poszukiwań śmigłowca.

W niedzielę wieczorem ratownicy przeszukujący szlak prowadzący od doliny Strążyskiej w stronę Giewontu znaleźli ciało młodego zakopiańczyka. Znajdowało się ono pod Małym Giewontem.

Warto pamiętać, że odcinek szlaku od przełęczy w Grzybowcu aż na przełęcz Kodracką Wyżnią ze względu na liczne wypadki i zagrożenie lawinowe jest zamknięty.

Akcję poszukiwawczą ratownicy TOPR prowadzili już wczoraj. Przerwali ją około 3 nad ranem. Telefon komórkowy nastoletniego turysty logował się do sieci w wielu miejscach, między innymi w rejonie Doliny Kościeliskiej i Kominiarskiego Wierchu. Jeszcze wczoraj właśnie te rejony Tatr przeszukali ratownicy TOPR, niestety bez skutku.


Czarna seria w Tatrach

W sobotę w Tatrach doszło do kilku groźnych wypadków. W rejonie Rysów turysta spadł i na skutek odniesionych obrażeń zginął na miejscu. Do podobnego zdarzenia doszło na Świnicy, gdzie spadła para turystów.



Poszkodowani w wypadku na Świnicy kobieta i mężczyzna są już w zakopiańskim szpitalu. Rana turystka jest w ciężkim stanie. Jej towarzysz odniósł lżejsze obrażenia.



Z kolei w rejonie Kopy Kondrackiej ratownicy TOPR sprowadzali kilku turystów, którzy utknęli w śliskim i niebezpiecznym terenie. Ci mężczyźni nie mieli ani raków ani też czołówek, a w Tatrach zastał ich zmrok.



Kolejny wypadek miał miejsce na Rysach i tu turysta poślizgnął się i odniósł obrażenia ciała.



Na szczęście i jego udało się śmigłowcem przetransportować do szpitala w Zakopanem.


Przemysław Bolechowski/ms/kp/ar