"Dzisiaj zostało wszczęte śledztwo ws. posiadania w dniu zdarzenia, czyli 19 grudnia, w Krakowie, bez wymaganego zezwolenia broni palnej. Chodzi o przestępstwo z artykułu 263 paragrafu 2 kodeksu karnego. Drugi czyn, który ustali śledztwo, dotyczy dopuszczenia się w tym samym dniu czynnej napaści na funkcjonariusza policji poprzez mierzenie do niego z broni palnej podczas i w związku z pełnieniem czynności służbowych. Chodzi o przestępstwo z artykułu 223 paragrafu 1 kodeksu karnego" - powiedział we wtorek PAP prokurator Mariusz Boroń z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Jeszcze we wtorek prokurator uda się do szpitala, w którym przebywa jeden z podejrzewanych i przesłucha go. Jeśli będą ku temu podstawy, 26-letni Gruzin usłyszy zarzuty. Mężczyzna trafił do lecznicy z raną postrzałową głowy, przeszedł operację.

Według jednej z hipotez śledczych, 26-latek został postrzelony przez policjantów, którzy oddali 11 strzałów za uciekającym samochodem. Niewykluczone jest też, że mężczyznę postrzelił inny podejrzewany przebywający w samochodzie - świadek, zawodowy żołnierz, miał widzieć, jak jedna osoba celowała do drugiej.

Policja wciąż poszukuje dwóch pozostałych osób, które uciekały samochodem przed funkcjonariuszami.

- Te osoby są również narodowości gruzińskiej. Ustalona jest ich tożsamość. Trwają intensywne policyjne czynności poszukiwawcze - przekazał prokurator Boroń.

W czwartek późnym wieczorem policja przyjechała w rejon ul. Dietla po otrzymaniu zgłoszenia, że w zaparkowanym tam aucie przechodzień zauważył trzech mężczyzn, z których jeden miał mieć przedmiot, przypominający broń palną. Kiedy umundurowani funkcjonariusze podejmowali czynności służbowe wobec mężczyzn, jeden z nich najprawdopodobniej wycelował broń w ich stronę. Policjanci oddali strzały w kierunku samochodu. Mężczyźni - zgodnie z relacjami policji - zaczęli uciekać jadąc pod prąd i taranując po drodze inne pojazdy. Następnie porzucili samochód kilka przecznic dalej - w rejonie ul. Sarego. Później zaczęła się obława z udziałem kilkuset policjantów.

Jeden z mężczyzn, ranny 26-latek, w piątek rano został zauważony przy ul. Stradomskiej. Trafił do szpitala. Dwie pozostałe osoby, które były w samochodzie, są poszukiwane.