- Tam był taki "multi tool". Klucze imbusowe w jednym narzędziu. Poginęły wszystkie - ubolewa w rozmowie z Radiem Kraków Marcin Wójcik, miejski oficer rowerowy. - Z drugiej strony tego typu narzędzie naprawdę kosztuje maksymalnie 15 złotych. Więcej kłopotu sprawi odcięcie linki stalowej mocującej narzędzie. Uzupełnimy brakujące narzędzia; zastanawiam się tylko, co będzie dalej?

 

Stacje do naprawy rowerów są w sześciu miejscach w Krakowie - między innymi przy Dworcu Głównym, przy Błoniach i przy Poczcie Głównej. Teraz można w nich - jak się okazuje - jedynie napompować koła.

 

(Maciej Skowronek/ew)
Obserwuj autora na Twitterze: